Informacje

  • Wszystkie kilometry: 58830.65 km
  • Km w terenie: 4832.53 km (8.21%)
  • Czas na rowerze: 266d 15h 04m
  • Prędkość średnia: 8.88 km/h
  • Więcej informacji.

Odwiedziło mnie już kilka osób :-)

Darmowy licznik odwiedzin
(licznik od 05.10.2014r.)

Zaliczone gminy



Roczne statystyki

2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl 2007 button stats bikestats.pl

Moje rowery


Szukaj


Znajomi


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anna.bikestats.pl

Archiwum


Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

100! seteczka!

Dystans całkowity:8613.83 km (w terenie 2487.10 km; 28.87%)
Czas w ruchu:414:50
Średnia prędkość:20.52 km/h
Maksymalna prędkość:65.75 km/h
Suma podjazdów:20747 m
Suma kalorii:178839 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:109.04 km i 5h 19m
Więcej statystyk

Sobota, 25 czerwca 2011 Kategoria 100! seteczka!, Warszawska Masa Krytyczna i inne

WMK + odstawienie rikszy do Habdzina...

  • DST 103.12km
  • VMAX 49.72km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

czas jazdy: 6:30

na Masie jako Niańka, Zabezpieczenie, ściganie się z Songiem (to ten max speed :P) i inne takie rózne dziwne rzeczy :) po Masie odstawiliśmy ze Sparrem, Kapim, Drapkiem, Maćkiem i Skelerem rikszę do Habdzina... mielismy średnią tam odrobinkę powyżej 13 km/h, bi nie dośc że Masa, a jak Masa to avg bardzo niskie, to jeszcze jechaliśmy tam 10 km/h :/ zmarzłam strasznie! ale z Maćkiem narzuciliśmy tempo 30 km/h w drodze powrotnej, tak że po kilku minutach byłam już dość bardzo mocno rozgrzana :D i jeszcze nawiedziliśmy Drexa w Arkadii :P

Czwartek, 16 czerwca 2011 Kategoria 100! seteczka!

trylion spraw

  • DST 104.16km
  • Czas 04:19
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 55.79km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

a miałam tylko pojechać z lapem do serwisu... ;] no więc pojechałam na gocław z Drexem, później nawiedziliśmy Woydzia w pracy. do domu zostawić lapa i dalej w drogę! cel - arkadia i załatwianie spraw Drexowych. później na przedmasówkę i całą bandą dalej znów w drogę :) odstawiliśmy z Czarnym, Woydziem, Lakianą, Midziem, Kapim, Sparrem i Drexem Savil na politechnikę. później na pocztę z Lakianą - odebrała siodełko :) później do Woydzia, musiał coś zabrać z domu. jeszcze później pod wola park (ja z drexem do domów na chwilkę - cała banda pod wola parkiem) - my po lampki i inne pierdoły, a oni do go sportu. później pod most gdański do parku, trochę się pobawić :PP do arkadii na lizaki i do centrum, Woydzio zostawił w pracy książki. na pola mokotowskie, gdzie każdy pojechał już w swoją drogę :)

Niedziela, 5 czerwca 2011 Kategoria wyjazd!, 100! seteczka!

Ciechanów uf uf uf!!! -> Warszawa!!!

  • DST 103.03km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 24.43km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

A dlaczegoż to się nie doczekałam na hasło „jedziemy” ? :-) w pierwszym planie było mowa o powrocie między 16 a 17. O 16 dalej nie dostałam hasła od chłopaków z działki, ze się zbieramy. Także pożegnałam się z wujostwem i pojechałam na działki, zobaczyć co z tymi moimi kompanami :-) dojeżdżam, a Woydzio i Drex z przejedzenia, z gorąca i nie wiadomo jeszcze z czego niczego sobie odpoczywają :D ale wcale im się nie dziwiłam, dochodziła 17 a był taki skwar, że nie było mowy o wsiąściu na rower i jechaniu. Odczekaliśmy trochę do 17 i o 17 zaczęliśmy się zbierać. Ruszyliśmy o 17:15. Do Krubina nad stawy ledwo żywi jakoś się doczłapaliśmy, nie było mowy, o tym żeby jechać w tym słońcu.

Obraliśmy kierunek na Nasielsk przez Gołotczyznę, Sońsk, Gąsocin i inne. Ruch nie był duży, a asfalt czasem się nawet kończył :D

Było ciężko do Nasielska, ale mimo że km przybywało, im była późniejsza pora, tym było chłodniej, tym nam się lepiej jechało. Jeszcze w Ciechanowie niemal było zdecydowane, ze jedziemy do Nasielska i wsiadamy w pociąg do Warszawy, nie mieliśmy sił. Ale zanim dojechaliśmy do Nasielska, ożywiliśmy się, rozkręciliśmy i zdecydowaliśmy, ze po to mamy rowery, żeby na nich wracać :-)
Z Nasielska skierowaliśmy się na Dębe.
A później do Legionowa. Niestety tam Czarnemu kolano odmówiło posłuszeństwa i wsiadł do busa. A My w trójkę przez Legionowo, prosto do Mostu Gdańskiego. Przy Gdańskim Woydzio skierował się na Powiśle a My z Drexem do nas. Ja jeszcze miałam całkiem sporo sił, chciałam nawet dokręcać do 250 km z całej wycieczki, ale w samotności już mi się nie chciało – wszakże to było ok. 13 km, więc całkiem spory kawałek :-(

Wyjazd bardzo udany!!!!
Jeszcze będzie powtórka :D

Sobota, 4 czerwca 2011 Kategoria wyjazd!, 100! seteczka!

Warszawa -> Ciechanów uf uf uf!!!

  • DST 118.44km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 27.12km/h
  • VMAX 55.29km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka planowana już chyba od 3 miesięcy i o mały włos znów nie przełożona :-) <najpierw Drex złamał obojczyk, a na 4 dni przed wyjazdem znów zaliczył otb na kazurce, ale na szczęście skończyło się tylko zdartą skórą :P>
Także dnia pamiętnego, 4 czerwca w sobotę umówiliśmy się z Drexem, Woydziem i Czarnym. Cel – Ciechanów! Wszak to tylko setka, więc powinno obyć się bez problemów :-)

O godzinie 15 ruszyliśmy zwartą ekipą spod ratusza na bemowie. Ominęliśmy Warszawę kierując się przez radiową, estrady i dalej prosto do łomianek. Tradycyjnie rolniczą do Czosnowa. Tuż przed Czosnowem złapał nas Bam i zrobiliśmy wspólną przerwę w Czosnowie. Tu się muszę pochwalić – mimo żaru z nieba, do Czosnowa mieliśmy średnią troszkę ponad 28 km/h, co było całkiem ładnym osiągnięciem jak na hasło „nie zapierdalamy” :-)
Z Czosnowa na Nowy Dwór Mazowiecki i przez Modlin do Siódemki – niepotrzebnie zrobiliśmy tutaj kilka km naokoło, ale trudno :-)
Siódemką jechało się całkiem całkiem – ruch nie był duży, a my mieliśmy do własnej dyspozycji szerokie, asfaltowe pobocze. Ale niestety nie było tak pięknie jakbyśmy chcieli. Po 50 km zaczęło, co poniektórych, łapać zmęczenie. Gdzieś na stacji mieliśmy zrobić 5 min przerwy na szybką regenerację, ale wyszło o wiele więcej. Nogi zaczynały boleć, ciężko się oddychało z tego gorąca. No ale czas gonił i trzeba było ruszać….
Następny przystanek - Płońsk. Myślałam, że pójdzie lajtowo. Ale już rozumiem co miał na myśli rehabilitant jak usłyszał o mojej weekendowej wycieczce. Ręka, szyja, kręgosłup. Wszystko siadało po kolei. Nóżki w końcu zaczęły zapodawać całkiem nieźle, ale ból i drętwienie ręki powodowało, że myślałam tylko o tym :/
W Płońsku przerwa nad stawem i masaż. Było ciężko. A jeszcze kawal drogi przed nami…

Z Płońska ok. 30 km, powinno było pójść lajtowo, ale teren dość pagórkowaty ;] każdy z nas już na tym ostatnim odcinku miał kryzysy. Stawaliśmy na zdjęcia, na picie, na cokolwiek, żeby złapać oddech.

Ale też była jedna fajna górka, z której fajnie się zjechało :D drugi raz dzisiejszego dnia ponad 55 km/h :-)

W Ciechanowie nie pojechałam od razu do chłopaków na działkę, tylko do cioci. „oddam życie za prysznic!”. To był priorytet. Umyłam się, zjadłam, troszkę pogadałam i pojechałam na działeczkę do chłopaków, jak się też okazało, byli też rodzice Drexa i znajoma para jeszcze ;-)

Działeczka, zajebista! Ciechan w Ciechanowie wypity, inne piwka też :P po takiej jeździe się należało. A przed 3 nad ranem do cioci spaaaać :-)

Piątek, 20 maja 2011 Kategoria Nocny Rower, 100! seteczka!

pokrętka po Wawie, Zegrze, Legionowo

  • DST 100.76km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 23.07km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

tego w planach nie było :-) umówiłam się z Drexem na pewne załatwianie spraw - Pole M., żeby obgadać z Chrupkiem i Dexem sobotnią masę na autyzm, gdzie co i jak rozstawiać, później do arkadii, bo szanowny Pan Drex znów zapomniał z pracy kurteczki :P a potem z Chrupkiem i Drexem na piwko na Kopiec Powstania. Z Kopca na starówkę, pod krzyż i na metropolitana. no i to było takie lajtowe wszystko. o 21:30 miał ruszać NR nad Zegrze i Czarny mnie przekonał, a chciałam do domu! no i pojechaliśmy... tuż przed Nieporętem w Wojtkowej szosie poszła szprycha - tak tak, jakieś fatum krąży nad szosowymi szprychami ostatnio :( Wojtek zawrócił z jeszcze jedną dziewczyną, a my w 5-tkę pomknęliśmy dalej :) i cały czas się "modliliśmy" żeby burza nas nie dopadła... Z Zegrza pojechaliśmy przez Legionowo - żeby mieć awaryjnie autobus/pociąg, jakby lunęło. no i spadł deszcz a my wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy na Żerań. Z Żerania już wracałam rowerkiem z Mad Markiem, pokazał mi że można bezpiecznie przejechać Grota :D weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :-) nooo, a potem dychę dokręcałam jeżdżąc naokoło dość bardzo, żeby tę setkę mieć :-)

Niedziela, 1 maja 2011 Kategoria 100! seteczka!

Czersk

  • DST 100.44km
  • Czas 04:19
  • VAVG 23.27km/h
  • VMAX 47.72km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turniej w Czersku, Pogoda nas nie wystraszyła i w końcu zdecydowałam się pojechać :) na miejscu z za chmur wyszło piękne słońce! :-) droga powrotna była męczarnią, głupi wiatr :/ a w Warszawie przy Łazienkach dopadł nas Cygaro, dzięki któremu w sumie dokręciłam do setki. Woydzio na pl. 3 krzyży skręcił do domu, a my pojechaliśmy do arkadii na chwile do Czarnego i Drexa, a stamtąd każde w swoją stronę :)

p.s. gdy wychodziłam chwilę po 12, było 10 st. gry wróciłam o 23, 5 st. zima wraca?!?!?!?!?!?!?!

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 Kategoria 100! seteczka!

Zegrze, Serock, NDM, Czosnów i WuWuA!!!!

  • DST 140.19km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:35
  • VAVG 25.11km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

to był spontan. wyciągnęłam Woydzia na rower. umówiliśmy się 13:30 na metro. z W. przyjechał jeszcze Pchełas spotkany po drodze - odprowadził nas na Kondratowicza. a my z moim planem pognaliśmy przez Targówek, Bródno i inne do kanałku Żerańskiego, gdzie zaliczyliśmy ze 2 km po terenie - niestety W. na szosie, więc trzeba było na asfalt zjechać :) więc standardowo płochocińską kierowaliśmy się na Nieporęt (pieprzony, dziurawy asfalt!!!) a z Nieporętu na plażę w Zegrzu :)

Z Zegrza pokierowaliśmy się na Serock.

A z Serocka skręciliśmy w lewo – na trasę nr 62 z Serocka do NDMu. Jaki fajny asfalt! Nawet równy! I strasznie dużoooo wsi i mało samochodów :D

Kolejny przystanek: Pomiechówek. Kurdę, nawet spore to miasteczko :D

Z Pomiechówka już prosto do NDMu i do Czosnowa.

A z Czosnowa do Łomianek.

Między NDMem a Czosnowem Woydzio padał, w Łomiankach też padł :P a ja Go jeszcze odprowadziłam na Wojska Polskiego na imprezę, później pojechałam do Arkadii powkurzać Drexa i Czarnego :D potem przez Mokotów i Włochy naokoło do domu dokręcając do tak Łądnego wyniku. Nóżki zapodają!

Sobota, 23 kwietnia 2011 Kategoria 100! seteczka!

Świder!

  • DST 105.16km
  • Teren 5.50km
  • Czas 04:32
  • VAVG 23.20km/h
  • VMAX 38.15km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Umówiłam się z Czarnym i Woydziem na kręcenie, ale Woydzio jednak coś tam nam niedomóg czy co :P w każdym bądź razie, zbiórka 16:30 na metro. Wzięłam z sobą mapę okolic warszawy jak i w warszawy – następnym razem ciągnę pozostałe dwie – MPK i Kampinosu, bo jak pokazał wczorajszy dzień, może nam wpaść pomysł pokręcenie gdziekolwiek :)
Chwila namysłu i obraliśmy kierunek wschodni – dawno nas tam nie było, a przynajmniej mnie. Pojechaliśmy standardowo, wałem a potem jakąś równoległą drogą do torów, która to doprowadziła nas do samego Otwocka :D W Otwocku pognaliśmy nad Świder – chyba z pół godziny tam staliśmy i podziwialiśmy, fajne miejsce. Ładne. Takie na podumanie :D wieluu rowerzystów nas mijało i pozdrawiało, też miło :D niektórych to Czarny nawet kojarzył skądś tam :D ruszyliśmy wzdłuż Świdra do drogi numer 17, ale źle skręciliśmy i dojechaliśmy nie tam gdzie chcieliśmy – byśmy wracali tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Więc obczajanie mapy, Czarny nabył picie na stacji i powrót w drugą stronę :P Ruszyliśmy na Góraszką, Majdan i skręciliśmy w typową wieś! Przejeżdżaliśmy przez Izabelę i zaczęłam się zastanawiać czy jest gdzieś wieś Anna :D w każdym bądź razie jechaliśmy tymi wsiami, żeby przeciąć trasę na Mińsk i wjechać do Sulejówka. W Sulejówku pojechaliśmy na Rembertów, a potem Strażacką w stronę Warszawy :D Na Pradze stwierdziłam, ze jadąc prosto Solidarności do domu, to nawet do setki nie dobije, a co dopiero mówić o przebiciu wycieczki nad Zegrze, także więc pokręciliśmy przez Pragę, na rondo Żaba i Wisłę przejeżdżaliśmy Gdańskim. Przy Stadionie Polonii była niezła zabawa – zabawa w berka kiboli z policją :D:D dobry mecz musiał być, także spierda****śmy stamtąd jak tylko szybko było można :D Pod Arkadią dalej stwierdziłam, ze jadąc prosto Okopową i Górczewską, do setki nie dobiję. Także kierunek – Pola Mokotowskie! Tam rozstałam się z Czarnym i pojechałam Banacha i bitwy i wzdłuż Prymasa do domu :D oczywiście naokoło :D bo dojechałam do Górczewskiej, ale to nie było zamierzone, jakoś się zamyśliłam :D

Bardzo, bardzo udana wycieczka. Chwile słabości były, ale to wtedy jechałam za Czarnym i można było jechać. Jak na setkę, to była dość bajtowa. No i nie miało być jej w planie :D także jak na taki spontan spontan, było zacnie z kondycją! Jea!!! Jest siła, AVE SATAN!!!! :P

Piątek, 4 marca 2011 Kategoria 100! seteczka!

Zegrze!

  • DST 102.67km
  • Czas 04:25
  • VAVG 23.25km/h
  • VMAX 41.65km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

no więc zacznijmy od początku: wczoraj rzuciłam hasło: "a może Zegrze?" :-) przyjęło się bez żadnego NIE, tylko z TAK. tak więc 11:30 metro, stawili się ja, Drex, Woydzio, Oli i jeszcze jeden chłopak. ruszyliśmy, jechałoby się całkiem zajebiście, gdyby nie: wmoredwind, dziurawa nawierzchnia i milion aut na drodze na nieporęt. Nad Zegrzem przywitała mnie średnia 25,82. całkiem całkiem!!! jak na dystans 35 z czego minimum 15 pod wiatr, gdzie bez kitu momentami miałam serdecznie dość. W Zegrzu na pomoście słit focie i nie tylko słit i powrót. wracaliśmy przez marki, a skoro marki, to wstąpiliśmy do decathlonu. popatrzyliśmy - ja upatrzyłam dzwonek "I <3 my bike", Drex czerwone oponki do Biedrony :-) Oli kupił sobie kurteczkę cytrynkę. potem znów w drogę, kolega się odłączył na bankowcu, a my na żoliborz. kebab na broniewskiego/reymonta i pojechaliśmy odebrać na conrada Izę z treningu. dołączył do nas jeszcze Marcin z masy :-) Iza odebrana, dołączyła się do nas jeszcze dwójka znajomych Izy, jak się okazało, koleżanka jest znajomą moich znajomych, pozdrawiam! a "Niezła Korba" niech się weźmie za kręcenie :-) koleżanka odprowadzona do Janka, kolega tez się odłączył a my na pole mokotowskie, później prawie prościusieńko do domu :-)

momentami padałam na pysk, momentami siły się odnajdywały i w sumie gdyby nie brak czasu i inne współczynniki, można by było jeszcze naokoło do domu wracać. no ale cóż... :-) pierwsza setka i pierwsze Zegrze w tym roku zaliczone w doborowym towarzystwie!

Niedziela, 15 sierpnia 2010 Kategoria 100! seteczka!

MODLIN!!!

  • DST 104.64km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 20.79km/h
  • VMAX 49.97km/h
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ojej! Ile się działo! Co za dzień!

No ale zacznijmy od początku. Umówiliśmy się o 9!!! (w niedzielę!!!) pod ratuszem na bemowie i ruszyliśmy w dłuuugą trasę do Modlina w 13 osób – 2 laski i 11 chłopa :P. Pogoda była cudna! Traską przez warszawę, wat i obok kampinosu wyskoczyliśmy na trasę 7 i jechaliśmy wzdłuż niej. Tuż przed skrętem na czosnów zaliczyliśmy pierwszy postój – wszakże mieliśmy spory zapas czasu do spotkania z przewodniczką w modlinie :-) w czosnowie czekał na nas Czarny, tam też zatrzymaliśmy się w wiadomym miejscu na krotki postój w celu… zmoczenia pewnych części ciał w fontannie i znów w długą do modlina. W modlinie byliśmy dużo przed czasem co skutkowało postojem i odpoczynkiem. Średnia z jaką tam dotarliśmy – jestem z siebie dumna! 26,20 km/h to ładny wynik, zwłaszcza że to akurat ja zapodawałam tempo… :P nikt się nie skarżył!

Modlin jak to Modlin – byłam nie raz, ale z przewodniczką nigdy. Warto było, naprawdę! Pani przewodnik też poruszała się na rowerze, co znacznie ułatwiało nam poruszanie się po twierdzy, teoretycznie prawie wszędzie gdzie dziś byliśmy – już byłam, ale niejednokrotnie tam jeszcze wrócę. Oglądaliśmy spichlerz z tarasu w miejscu gdzie narew wpada do wisły, byliśmy oczywiście jak zwykle u Piętki, oglądaliśmy bramę ostrołęcka, redutę Napoleona, prochownie, działobitnie, piekarnię, koszary a nawet byliśmy na wieży tatarskiej! Ehh, szkoda słów a słowa i tak nie oddadzą tego wszystkiego. A szkoda ;P w twierdzy też zaliczyliśmy postój na przerwę śniadaniowo-obiadową :D oczywiście ze złocistymi napojami i wylewaniem na siebie wody – trochę gorąco było.
[
Z modlina wyruszyliśmy chyba ok. 16-17 (nie wiem o której, szczęśliwi czasu nie liczą) bo widać było że nadciąga burza. W drodze powrotnej zaliczyliśmy dość długi postój znów w czosnowie przy fontannie. Sporo focenia, śmiechów i moczenia się w fontannie :D

ale już słychać było grzmoty, także ruszyliśmy dalej w kierunku warszawy. Anna, czyli ja, rzuciła pomysł pojechania po drodze nad jeziorko dziekanowskie – dużo luda, a sprytna anna zgubiła „klin/zaczep” czy jak to się nazywa, który mocuje do klocka hamulcowego tę gumę, która ociera o obręcz, także musiała użyć w zastępstwie fragmentu kolczyka… prowizorka wytrzymała jazdę do domu w dość ciężkich warunkach, więc chyba tak zostanie :D

no więc po szybkiej naprawie ruszyliśmy dalej. W łomiankach minął nas Maciej K. z NRa… a 5 min po naszym spotkaniu zaczęło padać, więc widząc co się dzieje za 100m schowaliśmy się pod daszkiem… jak lunęło… z gradem… nie wiem ile tam staliśmy, ale burzę trzeba było przeczekać. W pewnym momencie przestało padać i ruszyliśmy dalej… na marymonckiej widać było efekty burzy… drzewa, gałęzie na ulicach, miejsca gdzie woda sięgała do połowy korby… ale dzielnie mknęliśmy dalej, bo… grzmiało znów a miejsca na schowanie się brak :( i znów zaczęło padać, już lajtowiej niż w łomiankach, ale znów padało. I nie dość że z góry, to i z dołu. Niestety od łomianek ulice wyglądały jakby spadło miliony litrów wody z nieba i jechało się w koleinach i pod dziurach pełnych wody :( na szczęście schowaliśmy się na chwilę na stacji metra słodowiec żeby odetchnąć i trochę się osuszyć. Część ekipy zgubiła się nam gdzieś na marymonckiej, a część od stacji metra pojechała do domu. Ale niestety, albo i stety, pewnej grupce mimo przemoczonych wszystkich ciuchów, butów, zimna i w ogóle, postanowiła jechać dalej :D pod krzyż! No więc pojechaliśmy. Dużo śmiechu – jak zwykle.


Teraz dla odmiany część ekipy, co pojechała pod krzyż, zachciało się jeść. Także pojechaliśmy na kebab na jerozolimskie. Tam po skonsumowaniu czegoś ciepłego, anna stwierdziła, ze w prostej linii do domu nie uzbiera 14 km aby dobić do setki. Także znów padł pomysł – jedziemy naokoło! No więc anna, drex i iza pojechali naokoło. Na królewskiej zauważyliśmy wojskowe pojazdy, więc pofociliśmy sobie przy nich.

Później pod arkadię i stamtąd na bemowo/wolę – górce. Izce brakowało troszke więcej niż mi i drexowi do setki, to jeszcze zaliczyliśmy rundkę po górcach i wstąpiliśmy do nocnego ;] a stamtąd do domciu!

Wyjazd przezajebisty. Czuję się po tej setce, jakbym zrobiła marne 20 km w emeryckim tempie. Samo zapieprzanie do modlina! Ach i och. Wyjeżdżając z twierdzy, nasze avg spadło z tych 26,20 do jakiś 20 z groszami, w sumie nie podgoniliśmy w drodze powrotnej – no ale cóż, warunki pogodowe bardzo nam nie pomagały.

Strat w ludziach i sprzęcie chyba nie zgłoszono, więc tym bardziej wyjazd na „+”!!!!!! :D

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl