Świder!
- DST 105.16km
- Teren 5.50km
- Czas 04:32
- VAVG 23.20km/h
- VMAX 38.15km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
Umówiłam się z Czarnym i Woydziem na kręcenie, ale Woydzio jednak coś tam nam niedomóg czy co :P w każdym bądź razie, zbiórka 16:30 na metro. Wzięłam z sobą mapę okolic warszawy jak i w warszawy – następnym razem ciągnę pozostałe dwie – MPK i Kampinosu, bo jak pokazał wczorajszy dzień, może nam wpaść pomysł pokręcenie gdziekolwiek :)
Chwila namysłu i obraliśmy kierunek wschodni – dawno nas tam nie było, a przynajmniej mnie. Pojechaliśmy standardowo, wałem a potem jakąś równoległą drogą do torów, która to doprowadziła nas do samego Otwocka :D W Otwocku pognaliśmy nad Świder – chyba z pół godziny tam staliśmy i podziwialiśmy, fajne miejsce. Ładne. Takie na podumanie :D wieluu rowerzystów nas mijało i pozdrawiało, też miło :D niektórych to Czarny nawet kojarzył skądś tam :D ruszyliśmy wzdłuż Świdra do drogi numer 17, ale źle skręciliśmy i dojechaliśmy nie tam gdzie chcieliśmy – byśmy wracali tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Więc obczajanie mapy, Czarny nabył picie na stacji i powrót w drugą stronę :P Ruszyliśmy na Góraszką, Majdan i skręciliśmy w typową wieś! Przejeżdżaliśmy przez Izabelę i zaczęłam się zastanawiać czy jest gdzieś wieś Anna :D w każdym bądź razie jechaliśmy tymi wsiami, żeby przeciąć trasę na Mińsk i wjechać do Sulejówka. W Sulejówku pojechaliśmy na Rembertów, a potem Strażacką w stronę Warszawy :D Na Pradze stwierdziłam, ze jadąc prosto Solidarności do domu, to nawet do setki nie dobije, a co dopiero mówić o przebiciu wycieczki nad Zegrze, także więc pokręciliśmy przez Pragę, na rondo Żaba i Wisłę przejeżdżaliśmy Gdańskim. Przy Stadionie Polonii była niezła zabawa – zabawa w berka kiboli z policją :D:D dobry mecz musiał być, także spierda****śmy stamtąd jak tylko szybko było można :D Pod Arkadią dalej stwierdziłam, ze jadąc prosto Okopową i Górczewską, do setki nie dobiję. Także kierunek – Pola Mokotowskie! Tam rozstałam się z Czarnym i pojechałam Banacha i bitwy i wzdłuż Prymasa do domu :D oczywiście naokoło :D bo dojechałam do Górczewskiej, ale to nie było zamierzone, jakoś się zamyśliłam :D
Bardzo, bardzo udana wycieczka. Chwile słabości były, ale to wtedy jechałam za Czarnym i można było jechać. Jak na setkę, to była dość bajtowa. No i nie miało być jej w planie :D także jak na taki spontan spontan, było zacnie z kondycją! Jea!!! Jest siła, AVE SATAN!!!! :P
Chwila namysłu i obraliśmy kierunek wschodni – dawno nas tam nie było, a przynajmniej mnie. Pojechaliśmy standardowo, wałem a potem jakąś równoległą drogą do torów, która to doprowadziła nas do samego Otwocka :D W Otwocku pognaliśmy nad Świder – chyba z pół godziny tam staliśmy i podziwialiśmy, fajne miejsce. Ładne. Takie na podumanie :D wieluu rowerzystów nas mijało i pozdrawiało, też miło :D niektórych to Czarny nawet kojarzył skądś tam :D ruszyliśmy wzdłuż Świdra do drogi numer 17, ale źle skręciliśmy i dojechaliśmy nie tam gdzie chcieliśmy – byśmy wracali tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Więc obczajanie mapy, Czarny nabył picie na stacji i powrót w drugą stronę :P Ruszyliśmy na Góraszką, Majdan i skręciliśmy w typową wieś! Przejeżdżaliśmy przez Izabelę i zaczęłam się zastanawiać czy jest gdzieś wieś Anna :D w każdym bądź razie jechaliśmy tymi wsiami, żeby przeciąć trasę na Mińsk i wjechać do Sulejówka. W Sulejówku pojechaliśmy na Rembertów, a potem Strażacką w stronę Warszawy :D Na Pradze stwierdziłam, ze jadąc prosto Solidarności do domu, to nawet do setki nie dobije, a co dopiero mówić o przebiciu wycieczki nad Zegrze, także więc pokręciliśmy przez Pragę, na rondo Żaba i Wisłę przejeżdżaliśmy Gdańskim. Przy Stadionie Polonii była niezła zabawa – zabawa w berka kiboli z policją :D:D dobry mecz musiał być, także spierda****śmy stamtąd jak tylko szybko było można :D Pod Arkadią dalej stwierdziłam, ze jadąc prosto Okopową i Górczewską, do setki nie dobiję. Także kierunek – Pola Mokotowskie! Tam rozstałam się z Czarnym i pojechałam Banacha i bitwy i wzdłuż Prymasa do domu :D oczywiście naokoło :D bo dojechałam do Górczewskiej, ale to nie było zamierzone, jakoś się zamyśliłam :D
Bardzo, bardzo udana wycieczka. Chwile słabości były, ale to wtedy jechałam za Czarnym i można było jechać. Jak na setkę, to była dość bajtowa. No i nie miało być jej w planie :D także jak na taki spontan spontan, było zacnie z kondycją! Jea!!! Jest siła, AVE SATAN!!!! :P
Komentarze
Komentuj