Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 355.47 km (w terenie 37.00 km; 10.41%) |
Czas w ruchu: | 17:55 |
Średnia prędkość: | 19.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.35 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 50.78 km i 2h 33m |
Więcej statystyk |
Piątek, 16 lipca 2010
wieczorne lajtowe kręcenie :)
- DST 37.49km
- Czas 01:44
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 37.83km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
na moje ogłoszenie o wieczornym kręceniu odpowiedział dziś Grzegorz K. umówiliśmy się pod metro i ruszyliśmy w kierunku południowym - chciałam coś dać Rafałowi, tzn. podjechać pod Jego pracę :) zahaczyliśmy jeszcze o 20:30 o kurtynę wodną na zamkowym i ku mojemu zdziwieniu, sucha byłam już na nowym świecie :/
no nic, po spotkaniu z Rafałem podjechaliśmy z Grześkiem pod jeden pomnik/rzeźbę czy co to tam jest, tak abym na przyszłość wiedziała w fotowarszawie - grze na fejsie.
no nic, po spotkaniu z Rafałem podjechaliśmy z Grześkiem pod jeden pomnik/rzeźbę czy co to tam jest, tak abym na przyszłość wiedziała w fotowarszawie - grze na fejsie.
Czwartek, 15 lipca 2010
Aśka na rowerze?!?!?!!?!?!?! :-) i max speed 59,35 :D
- DST 42.50km
- Teren 1.00km
- Czas 02:02
- VAVG 20.90km/h
- VMAX 59.35km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
zaczęło się dziś świetnie, a mianowicie od Tego, że mój Najukochańszy chłopak na świcie ponownie zadbał o mojego Niuńka - dostałam dziś klocki hamulcowe (może to i nawet nie dbanie o Niuńka, a może to dbanie o mnie, żebym się nie zabiła bez hamulców? :P). no ale jak to ostatnio ze mną bywało - nie mogłam odkręcić starych :/ z pomocą przyszedł Marcin, tzn ja podjechałam do Niego, żeby nie było, i sprawę załatwiłam :-)
Środa, 14 lipca 2010
spacer po wuwua!
- DST 37.60km
- Czas 01:57
- VAVG 19.28km/h
- VMAX 38.47km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
aaaaaa, mam nowy licznik :-)
znów umówiłam się z Marcinem na rower. zaczęło się dość pechowo: najpierw nie zauważył mnie pod blokiem, po czym jak zadzwoniłam, żeby się cofnął, to musiał naprawić sobie hamulec... pojechaliśmy.... daleko nie ujechaliśmy, a musiał poprawić coś ze spinką... po czym znów daleko nie ujechaliśmy, jak spinka sie odczepiła i trzeba było pobawić sie skuwaczem do łańcucha, bo... jedna część spinki została nie odnaleziona. trochę zabawy było, bo jedna część od skuwacza została w domu :D łańcuch krótszy o 3 ogniwa! :P
na szczęście wszystko się udało i ruszyliśmy. na kępę potocką, wzdłuż wisły, na starówkę, pod belweder, na pola mokotowskie i w kierunku naszego końca świata.
po drodze mijaliśmy roztrzaskane samochody po wypadku :( od dziś jeżdżę spokojnie i myślę za wszystkich na drodze!
znów umówiłam się z Marcinem na rower. zaczęło się dość pechowo: najpierw nie zauważył mnie pod blokiem, po czym jak zadzwoniłam, żeby się cofnął, to musiał naprawić sobie hamulec... pojechaliśmy.... daleko nie ujechaliśmy, a musiał poprawić coś ze spinką... po czym znów daleko nie ujechaliśmy, jak spinka sie odczepiła i trzeba było pobawić sie skuwaczem do łańcucha, bo... jedna część spinki została nie odnaleziona. trochę zabawy było, bo jedna część od skuwacza została w domu :D łańcuch krótszy o 3 ogniwa! :P
na szczęście wszystko się udało i ruszyliśmy. na kępę potocką, wzdłuż wisły, na starówkę, pod belweder, na pola mokotowskie i w kierunku naszego końca świata.
po drodze mijaliśmy roztrzaskane samochody po wypadku :( od dziś jeżdżę spokojnie i myślę za wszystkich na drodze!
Poniedziałek, 12 lipca 2010
na okęcie!
- DST 58.00km
- Teren 2.00km
- Czas 03:25
- VAVG 16.98km/h
- VMAX 47.00km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
fajna traska, dużo kręcenia, miłe towarzystwo Marcina, ale dystans liczony na google maps, bo licznik spadł z odlotów na przyloty i poniósł śmierć na miejscu....
a zaczęło się tak: jakieś 2 tygodnie temu, pewien rowerzysta zaczepił mnie na mieście, bo wydawało mu się że kojarzy mnie z tego bloga. znalazł po raz kolejny i tak jakoś zaczęliśmy sobie rozmawiać, po czym się okazało, że mieszka dosłownie rzut beretem ode mnie… no ale w końcu udało nam się spotkać na rowerkach. obraliśmy kurs na Okęcie – ja musiałam coś sprawdzić, fajne miejsca tam są do zwiedzania a na dodatek jak się okazało, Marcina tam jeszcze nie było ;-) podjechaliśmy na janka muzykanta i górkę z widokiem na lotnisko, chcieliśmy też objechać lotnisko od południa, ale się pogubiliśmy troszkę, wjechaliśmy pod sam płot lotniska i nie mogliśmy się wydostać (tzn nie chciało się nam wracać bardzo wyboistą drogą, której de fakto tam nawet nie było) – trzeba było przechodzić przez ogrodzenie :P padł też pomysł cargo, ale zanim tam pojechaliśmy, podjechaliśmy jeszcze na terminal…
chwila focenia i nieuwagi – licznik wypadł z podstawki i spadł z odlotów na przyloty i poniósł śmierć na miejscu :-( spadł na beton, z jakichś ok. 6 metrów…
<także dlatego też jest ta pi razy oko mapka na googlach, bo dystans trzeba było jakoś przynajmniej na oko policzyć…>
później było cargo i powrót przez ursynów nad Wisłę do mostu śląsko dąbrowskiego i na nasz koniec świata ;-)
sigma jeździła ze mną troszkę ponad rok, no cóż, trzeba kupić nową :-)
wycieczka spontan zdecydowanie udana, mimo strat :-)
a zaczęło się tak: jakieś 2 tygodnie temu, pewien rowerzysta zaczepił mnie na mieście, bo wydawało mu się że kojarzy mnie z tego bloga. znalazł po raz kolejny i tak jakoś zaczęliśmy sobie rozmawiać, po czym się okazało, że mieszka dosłownie rzut beretem ode mnie… no ale w końcu udało nam się spotkać na rowerkach. obraliśmy kurs na Okęcie – ja musiałam coś sprawdzić, fajne miejsca tam są do zwiedzania a na dodatek jak się okazało, Marcina tam jeszcze nie było ;-) podjechaliśmy na janka muzykanta i górkę z widokiem na lotnisko, chcieliśmy też objechać lotnisko od południa, ale się pogubiliśmy troszkę, wjechaliśmy pod sam płot lotniska i nie mogliśmy się wydostać (tzn nie chciało się nam wracać bardzo wyboistą drogą, której de fakto tam nawet nie było) – trzeba było przechodzić przez ogrodzenie :P padł też pomysł cargo, ale zanim tam pojechaliśmy, podjechaliśmy jeszcze na terminal…
chwila focenia i nieuwagi – licznik wypadł z podstawki i spadł z odlotów na przyloty i poniósł śmierć na miejscu :-( spadł na beton, z jakichś ok. 6 metrów…
<także dlatego też jest ta pi razy oko mapka na googlach, bo dystans trzeba było jakoś przynajmniej na oko policzyć…>
później było cargo i powrót przez ursynów nad Wisłę do mostu śląsko dąbrowskiego i na nasz koniec świata ;-)
sigma jeździła ze mną troszkę ponad rok, no cóż, trzeba kupić nową :-)
wycieczka spontan zdecydowanie udana, mimo strat :-)
objazd trasy bercika
- DST 71.99km
- Teren 25.00km
- Czas 04:01
- VAVG 17.92km/h
- VMAX 35.03km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
a więc: spotkaliśmy sie pod rurą i pojechaliśmy do lasku brudnowskiego - tam pokręciliśmy trochę i wyszło jakieś 9 km ;-)
potem do marek i do lasu - objazd trasy bercika - 16 km po leeeeeeeeeeeeeeesie i wielkim piachu. http://bercik.netweb.pl/
no i do domciu. nigdy wcześniej chyba tyle na rowerze nie wypiłam płynów no i chyba jeszcze nigdy tyle wody na siebie nie wylałam, taki gorąc! ale warto było ;]
dość sporo piachu, milion szyszek i gałązek które pękają pod kołami, pełno pokrzyw i gałęzi na wysokości ciała - także trzeba się schylać albo centralnie w nie wjeżdżać :D górki, dołki, wąziutkie ścieżki, brak ścieżek, szerokie drogi :-)
nice, ale nie w taki upał.
potem do marek i do lasu - objazd trasy bercika - 16 km po leeeeeeeeeeeeeeesie i wielkim piachu. http://bercik.netweb.pl/
no i do domciu. nigdy wcześniej chyba tyle na rowerze nie wypiłam płynów no i chyba jeszcze nigdy tyle wody na siebie nie wylałam, taki gorąc! ale warto było ;]
dość sporo piachu, milion szyszek i gałązek które pękają pod kołami, pełno pokrzyw i gałęzi na wysokości ciała - także trzeba się schylać albo centralnie w nie wjeżdżać :D górki, dołki, wąziutkie ścieżki, brak ścieżek, szerokie drogi :-)
nice, ale nie w taki upał.
NR spontan Czosnów i trochę lasu nocą ;-)
- DST 77.03km
- Teren 9.00km
- Czas 03:21
- VAVG 22.99km/h
- VMAX 50.93km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
dom - metro - łomianki - czosnów - palmiry - (ciemny las! :P) - sieraków - (ciemny las! :P) - laski - mościska - żoliborz i R.! i do domu na wolę ;-)
nie lubię lasu nocą bez dobrej lampki!!! :P
nie lubię lasu nocą bez dobrej lampki!!! :P
NR spontan
- DST 30.86km
- Czas 01:25
- VAVG 21.78km/h
- VMAX 52.44km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
w sumie to do parku praskiego a później na pola mokotowskie.