Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2011
Dystans całkowity: | 668.46 km (w terenie 37.00 km; 5.54%) |
Czas w ruchu: | 32:52 |
Średnia prędkość: | 19.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.50 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 39.32 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 28 lutego 2011
w hen daleko na azjatycki brzeg :D
- DST 50.58km
- Czas 02:24
- VAVG 21.07km/h
- VMAX 41.27km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
umówiłam się z Woydziem na kręcenie. bez celu. ja przy okazji załatwiłam małą sprawę i rzuciłam hasło: stadion! no więc azjatycki brzeg.... tam kręciliśmy, jeździliśmy po nieznanych mi terenach ;] wylądowaliśmy za fso, a stamtąd jagiellońską i mostem gdańskim na właściwą stronę wisły :D na moście mieliśmy uciechy sporo :P dziką wolą jechaliśmy w moim kierunku, na górczewka/okopowa, ja do domu, Woydzio do domu. ale mi rowerowania było mało, więc jechałam naokoło przez stare osiedle :-)
Sobota, 26 lutego 2011
szlakiem fotowarszawy :-)
- DST 35.34km
- Czas 01:49
- VAVG 19.45km/h
- VMAX 32.06km/h
- Temperatura -4.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
spotkaliśmy się z Drexem i Woydziem na małe spedalenie się - kierunek ochota i mokotów :-)
było dość chłodno i wietrznie :/
było dość chłodno i wietrznie :/
masa lutowa
- DST 37.99km
- VMAX 32.61km/h
- Temperatura -8.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
czas jazdy: 2:09
masa, kebab, "gdzie jest krzyż?!" i do domu :-)
:D
dobra, trochę o Masie. było nas 111, z czego kobietki to chyba można było na palcach obu rąk policzyć :D każde skrzyżowanie obstawione przez policję przed przyjazdem Masy. najs! no i postrach drogówki z nami jeździł :D <ta słynna alfa romeo :P co to niby mamy się jej bać na S8 :D> warto dodać, że radiowozów było bardzo dużo. Masa nie zaliczyła żadnego postoju, sam przejazd trwał chyba godzinę i siedemnaście minut. ale mimo że było cieplej niż jak jeździłam ostatnimi dniami, to marzły stopy i dłonie :(
ale i tak było spoko ;]
masa, kebab, "gdzie jest krzyż?!" i do domu :-)
:D
dobra, trochę o Masie. było nas 111, z czego kobietki to chyba można było na palcach obu rąk policzyć :D każde skrzyżowanie obstawione przez policję przed przyjazdem Masy. najs! no i postrach drogówki z nami jeździł :D <ta słynna alfa romeo :P co to niby mamy się jej bać na S8 :D> warto dodać, że radiowozów było bardzo dużo. Masa nie zaliczyła żadnego postoju, sam przejazd trwał chyba godzinę i siedemnaście minut. ale mimo że było cieplej niż jak jeździłam ostatnimi dniami, to marzły stopy i dłonie :(
ale i tak było spoko ;]
Czwartek, 24 lutego 2011
załatwianie spraw, piękna pogoda, wiele spotkań i bęc! pękła guma :(
- DST 46.94km
- Teren 15.00km
- Czas 02:50
- VAVG 16.57km/h
- VMAX 40.53km/h
- Temperatura -9.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
no dobra. zaczęło się od tego, ze wczoraj był kurier z rowerowymi zabawkami, więc dziś je rozwiozłam.
1) najpierw Iza i kółka do tylnej przerzutki dla Marcina.
2) do Ewy z Jej licznikiem.
3) do banku odebrać książeczkę - i całus z R.! :*
4) wycieczka szlakiem fotowawy - polibuda, solec, .... ;-) telefon do Adriana - kierunek żoliborz! także wycieczka nad wisłą na gwiaździstą.
5) kępa potocka i tarcza dla Adriana.
6) metro plac wilsona, ja pilnuję rowerów, Adrian kupuje magazyny rowerowe :D
7) kierunek: arkadia! i wyciągam Drexa na krótkie pogaduchy ;]
8) kierunek dom, ale nie do końca. minęłam dom i pojechałam sprawdzić co wybudowali przy mojej podstawówce. obczajone i stwierdzone, że dokręcę do 5o km. także udałam się do pobliskiego parku ;] niestety musiałam gdzieś tam albo centralnie na człuchowskiej złapać gumę. jechałam z tą gumą kawałek, aż uszło całkiem. także mniej więcej od domu Drexa szłam z buta z rowerem u boku. tak - miałam zapas i narzędzia, ale szybciej było pójść do domu niż bawić się z tym na tym mrozie ;]
a guma to było krakanie. i z Izą, i z Adrianem i z Drexem się śmialiśmy, że jutro jak na masie ktoś złapie gumę, to będzie przerąbane. na tym zimnie... no i ja się śmiałam, że w taki mróz to bym wsiadła do autobusu albo poszła z buta do domu i się nie męczyła tylko na spokojnie w cieple zmieniła ogumienie ;] no i bęc, jest guma!
także jutro na masie gum nie będzie :D
btw, byłam w czasie dokręcania do 5 dych, ale peszek, nie udało się ;]
1) najpierw Iza i kółka do tylnej przerzutki dla Marcina.
2) do Ewy z Jej licznikiem.
3) do banku odebrać książeczkę - i całus z R.! :*
4) wycieczka szlakiem fotowawy - polibuda, solec, .... ;-) telefon do Adriana - kierunek żoliborz! także wycieczka nad wisłą na gwiaździstą.
5) kępa potocka i tarcza dla Adriana.
6) metro plac wilsona, ja pilnuję rowerów, Adrian kupuje magazyny rowerowe :D
7) kierunek: arkadia! i wyciągam Drexa na krótkie pogaduchy ;]
8) kierunek dom, ale nie do końca. minęłam dom i pojechałam sprawdzić co wybudowali przy mojej podstawówce. obczajone i stwierdzone, że dokręcę do 5o km. także udałam się do pobliskiego parku ;] niestety musiałam gdzieś tam albo centralnie na człuchowskiej złapać gumę. jechałam z tą gumą kawałek, aż uszło całkiem. także mniej więcej od domu Drexa szłam z buta z rowerem u boku. tak - miałam zapas i narzędzia, ale szybciej było pójść do domu niż bawić się z tym na tym mrozie ;]
a guma to było krakanie. i z Izą, i z Adrianem i z Drexem się śmialiśmy, że jutro jak na masie ktoś złapie gumę, to będzie przerąbane. na tym zimnie... no i ja się śmiałam, że w taki mróz to bym wsiadła do autobusu albo poszła z buta do domu i się nie męczyła tylko na spokojnie w cieple zmieniła ogumienie ;] no i bęc, jest guma!
także jutro na masie gum nie będzie :D
btw, byłam w czasie dokręcania do 5 dych, ale peszek, nie udało się ;]
Poniedziałek, 21 lutego 2011
pola mokotowskie, mokotów i ursynow :-)
- DST 33.23km
- Teren 8.00km
- Czas 01:51
- VAVG 17.96km/h
- VMAX 31.26km/h
- Temperatura -10.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
musiałam zaznać trochę ruchu i tego słoneczka :-) wypad na mokotów w celu sfotografowania kolejnych miejsc z cyklu "szlakiem fotowarszawy" :-)
Sobota, 19 lutego 2011
lasek na kole i park sowińskiego :-)
- DST 11.89km
- Teren 7.00km
- Czas 00:42
- VAVG 16.99km/h
- VMAX 31.53km/h
- Temperatura -4.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
noo, spadł świeży puszek! no to czas na lasek na kole :-) koła się ślizgały, ale olać :D fajnie jest ;] tylko o jedną bluzę za mało wzięłam i lekko zmarzłam, więc było dość szybki mi dość. śnieg padał, przez co "mokro i wilgotno" w powietrzu...
bo rower to jest TO, ja kocham GO!!! :-)
bo rower to jest TO, ja kocham GO!!! :-)
Poniedziałek, 14 lutego 2011
kabaty i ursynów!
- DST 54.42km
- Teren 1.00km
- Czas 02:51
- VAVG 19.09km/h
- VMAX 37.46km/h
- Temperatura -7.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
wczoraj Izka rzuciła hasło, że można by gdzieś pojechać, w końcu miało być słońce! i było, a oprócz tego -8 jak wychodziłam :-)
spotkanie o 11:40 na olbtrachta/gorczewska z Izą, o 12 pod feminą z Woydziem i Spawaczem. Spawacz daleko z nami nie pojechał, obrał z lekka inny kierunek :-) a my pognaliśmy przez centrum w stronę ursynowa zaliczając to kilka miejsc z zagadki fotowarszawy, ale największą frajdę sprawiła górka kazurka :D wracając do centrum też zajrzeliśmy w kilka miejsc :-) Woydzio na placu 3 krzyży odbił do domu, a my z Izą jeszcze na starówkę i omijając solidarności i trochę górczewskiej, przez esperanto i tym dziwne okolice na moczydło, a stamtąd ja olbrachta do domu, a Iza górczewską dalej do siebie :-)
straty: AirZound przestał wogóle działać, a telefon mi na tym mrozie zamarzł.
aaaa, i zapomniałam dodać, że po drodze tam, odstawiłam prywatę i zajechałam do Rafała pod pracę, bo akurat miał przerwę ;* także Kochanie jeszcze raz Buziak Walentynkowy ;*
spotkanie o 11:40 na olbtrachta/gorczewska z Izą, o 12 pod feminą z Woydziem i Spawaczem. Spawacz daleko z nami nie pojechał, obrał z lekka inny kierunek :-) a my pognaliśmy przez centrum w stronę ursynowa zaliczając to kilka miejsc z zagadki fotowarszawy, ale największą frajdę sprawiła górka kazurka :D wracając do centrum też zajrzeliśmy w kilka miejsc :-) Woydzio na placu 3 krzyży odbił do domu, a my z Izą jeszcze na starówkę i omijając solidarności i trochę górczewskiej, przez esperanto i tym dziwne okolice na moczydło, a stamtąd ja olbrachta do domu, a Iza górczewską dalej do siebie :-)
straty: AirZound przestał wogóle działać, a telefon mi na tym mrozie zamarzł.
aaaa, i zapomniałam dodać, że po drodze tam, odstawiłam prywatę i zajechałam do Rafała pod pracę, bo akurat miał przerwę ;* także Kochanie jeszcze raz Buziak Walentynkowy ;*
Niedziela, 13 lutego 2011
szlakiem fotowarszawy i mega długi spacer z R.! po żoliborzu ;]
- DST 35.51km
- Czas 01:45
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 45.40km/h
- Temperatura -4.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
no więc, pogoda była piękna!!! słońce cały dzień, boskość!!!
umówiłam się z Rafałem na spacerowanie i fotografowanie szlakiem fotowarszawy. w drodze na żoliborz pojechałam do centrum :-) krótka szybka rundka, zrobionych kilka zdjęć do fotowarszawy i nie tylko i sprint na plac wilsona. tam czekał R.! i rozpoczęliśmy spacerowanie i fotografowanie :-) później była arkadia, tam pożegnałam się z R.!, a przywitałam z Woydziem. podjechaliśmy jeszcze w jedno miejsce z fotowarszawy, pofociłam i obraliśmy kierunek na włochy na bardzo dobrze znany nam staw ;] kilka zdjęć i do domu ;-) jak już słońce zaszło, wcale tak miło nie było....
umówiłam się z Rafałem na spacerowanie i fotografowanie szlakiem fotowarszawy. w drodze na żoliborz pojechałam do centrum :-) krótka szybka rundka, zrobionych kilka zdjęć do fotowarszawy i nie tylko i sprint na plac wilsona. tam czekał R.! i rozpoczęliśmy spacerowanie i fotografowanie :-) później była arkadia, tam pożegnałam się z R.!, a przywitałam z Woydziem. podjechaliśmy jeszcze w jedno miejsce z fotowarszawy, pofociłam i obraliśmy kierunek na włochy na bardzo dobrze znany nam staw ;] kilka zdjęć i do domu ;-) jak już słońce zaszło, wcale tak miło nie było....
Piątek, 11 lutego 2011
wieczorowo i samotnie ;-)
- DST 37.13km
- Czas 01:48
- VAVG 20.63km/h
- VMAX 34.71km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
trasa: strąkowa, powstańców śląskich, wrocławska, piastów śląskich, powstańców śląskich, conrada, sokratesa, kasprowicza -> metro młociny, kasprowicza (od metra młociny do marymontu jechał za mną tir i za cholere nie miał mnie jak a później chyba nie chciał mnie wyprzedzić i dopiero na marymonckiej wyprzedził i zjechał na trasę na gdańsk ;]), marymoncka, słowackiego, plac wilsona, krasińskiego, popiełuszki, jana pawła, świętokrzyska, emilii plater, jerozolimskie, rotunda, marszałkowska, świętokrzyska, nowy świat, plac 3 krzyży, aleje ujazdowskie, armi ludowej -> metro politechnika i całus dla R.!, pola mokotowskie, banacha, bitwy warszwskiej, prymasa tysiąclecia, park szymańskiego i krótkie focenie, baonu zośka, redutowa, olbrachta, znana i dom ;-)
pierwszy Czosnów tego roku i... 666!!!
- DST 87.62km
- Czas 04:07
- VAVG 21.28km/h
- VMAX 49.50km/h
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
a miało być tak niewinnie... 8 lutego uświadomiłam sobie, że 9 lutego mija miesiąc jak jeżdżę w tym roku. więc... pierwszy plan: dokręcić do 6 stów. drugi plan: dokręcić do 606 km <606 jako taki substytut 666>. trzeci plan: dokręcić do 666km!
zaczęło się od tego, ze zostałam namówiona na Czosnów w południe dnia 9 lutego. jako że byłam w pracy do 19, umówiliśmy się na 20 na metro. szybka akcja, wielka reakcja! na metro pojawiło się 6 osób (ja, Woydzio, Czarny, Kamila, Maciek, Oli), Adrian dołączył przy arkadii, a Cygaro z Pchełasem w łomiankach. do czosnowa niektórzy szybciej, inni wolniej, z czosnowa tak samo. a mi ciągle brakowało parę km... no to spod metra tamką w dół - tam się pożegnaliśmy z Olim, Czarnym, Maćkiem i Kamilą (Adrian, Pchełas i Cygaro dużo wcześniej odłączyli), a my z Woydziem do poniatowskiego na jana pawła do nocnego, potem do Drexa do pracy, znów pod feminę - tam pożegnałam się z Woydziem i rozpoczęłam dokręcanie. solidarności, górczewską, klemensiewicza, przez park do człuchowskiej, powstańców, pod blok Drexa, anieli krzywoń, osiedlem do domu. 666-ty kilometr padł pod brama ;-) cóż za wyczucie kilometrów!!! wiem, że traskę dokończyłam już 10 lutego, ale wpisuję na 9, bo wycieczka zaczęła się zdecydowanie 9 lutego :D
także, podsumowywując, 9 stycznia - 9 luty -> 666 km!!!
ave satan i hardkor to moje drugie imię!
]:->
zaczęło się od tego, ze zostałam namówiona na Czosnów w południe dnia 9 lutego. jako że byłam w pracy do 19, umówiliśmy się na 20 na metro. szybka akcja, wielka reakcja! na metro pojawiło się 6 osób (ja, Woydzio, Czarny, Kamila, Maciek, Oli), Adrian dołączył przy arkadii, a Cygaro z Pchełasem w łomiankach. do czosnowa niektórzy szybciej, inni wolniej, z czosnowa tak samo. a mi ciągle brakowało parę km... no to spod metra tamką w dół - tam się pożegnaliśmy z Olim, Czarnym, Maćkiem i Kamilą (Adrian, Pchełas i Cygaro dużo wcześniej odłączyli), a my z Woydziem do poniatowskiego na jana pawła do nocnego, potem do Drexa do pracy, znów pod feminę - tam pożegnałam się z Woydziem i rozpoczęłam dokręcanie. solidarności, górczewską, klemensiewicza, przez park do człuchowskiej, powstańców, pod blok Drexa, anieli krzywoń, osiedlem do domu. 666-ty kilometr padł pod brama ;-) cóż za wyczucie kilometrów!!! wiem, że traskę dokończyłam już 10 lutego, ale wpisuję na 9, bo wycieczka zaczęła się zdecydowanie 9 lutego :D
także, podsumowywując, 9 stycznia - 9 luty -> 666 km!!!
ave satan i hardkor to moje drugie imię!
]:->