Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 594.99 km (w terenie 234.58 km; 39.43%) |
Czas w ruchu: | 34:10 |
Średnia prędkość: | 17.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.75 km/h |
Suma kalorii: | 22489 kcal |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 29.75 km i 1h 42m |
Więcej statystyk |
Suchedniów dzień 2
- DST 51.60km
- Teren 45.00km
- Czas 04:15
- VAVG 12.14km/h
- VMAX 39.68km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 3758kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
gps
Dziś dzień rowerowy zaczęliśmy o 8:59 dopiero.
Trasa dzisiejszego dnia:
Wszystkie moje zdjęcia:
Moja galeria na Picasie
Zdjęcia Łasica z dziś:
Galeria Łasica
Gorąco polecam galerie. W galerii Łasica zdjęcia dodatkowo są otagowane miejscem ich wykonania! :-)
W galeriach są panoramy i inne ciekawe fotki :)
Dziś dzień rowerowy zaczęliśmy o 8:59 dopiero.
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Trasa dzisiejszego dnia:
Wszystkie moje zdjęcia:
Moja galeria na Picasie
Zdjęcia Łasica z dziś:
Galeria Łasica
Gorąco polecam galerie. W galerii Łasica zdjęcia dodatkowo są otagowane miejscem ich wykonania! :-)
W galeriach są panoramy i inne ciekawe fotki :)
Suchedniów dzień 1
- DST 130.04km
- Teren 100.00km
- Czas 09:00
- VAVG 14.45km/h
- VMAX 65.75km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 7789kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
gps
Od czego by tu zacząć. Ciężko powiedzieć. Ekipa mała, ale i dobrze. I zorganizowana! Wcześnie poszliśmy spać, by w sobotę wstać o 7, a już o 8:29 być na rowerze!!!
Pogoda była piękna. I dużo piliśmy. I dużo jeździliśmy. I wszystkiego dużo. Generalnie ten dzień spełniał wszystkie wymogi zajebistej wycieczki :D
Za dużo wszystkiego, nie wiem które zdjęcia wybrać, więc na zachętę:
Trasa dzisiejszego dnia:
Wszystkie moje zdjęcia:
Moja galeria na Picasie
Zdjęcia Łasica z dziś:
Galeria Łasica
Gorąco polecam galerie. W galerii Łasica zdjęcia dodatkowo są otagowane miejscem ich wykonania! :-)
W galeriach są panoramy i inne ciekawe fotki :)
A no i pech - zgubiłam różowego słonika, którego woziłam na szczęście przyczepionego pod siodełkiem :( leży gdzieś samotny pewnie na drodze krzyżowej na świętym krzyżu... dlaczego tam? bo zaliczyłam tam pół otb i wielce prawdopodobne że tam się biedaczek zagubił :)
Od czego by tu zacząć. Ciężko powiedzieć. Ekipa mała, ale i dobrze. I zorganizowana! Wcześnie poszliśmy spać, by w sobotę wstać o 7, a już o 8:29 być na rowerze!!!
Pogoda była piękna. I dużo piliśmy. I dużo jeździliśmy. I wszystkiego dużo. Generalnie ten dzień spełniał wszystkie wymogi zajebistej wycieczki :D
Za dużo wszystkiego, nie wiem które zdjęcia wybrać, więc na zachętę:
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Misz masz© annaw
Trasa dzisiejszego dnia:
Wszystkie moje zdjęcia:
Moja galeria na Picasie
Zdjęcia Łasica z dziś:
Galeria Łasica
Gorąco polecam galerie. W galerii Łasica zdjęcia dodatkowo są otagowane miejscem ich wykonania! :-)
W galeriach są panoramy i inne ciekawe fotki :)
A no i pech - zgubiłam różowego słonika, którego woziłam na szczęście przyczepionego pod siodełkiem :( leży gdzieś samotny pewnie na drodze krzyżowej na świętym krzyżu... dlaczego tam? bo zaliczyłam tam pół otb i wielce prawdopodobne że tam się biedaczek zagubił :)
Rozruszanie nóg przed Suchedniowem :-)
- DST 57.50km
- Teren 13.00km
- Czas 02:37
- VAVG 21.97km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1499kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2013
z pracy
- DST 1.37km
- Czas 00:06
- VAVG 13.70km/h
- VMAX 30.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 37kcal
- Sprzęt Vitek
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lipca 2013
do R.!
- DST 16.94km
- Czas 00:40
- VAVG 25.41km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 438kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
tam i z powrotem.
Wtorek, 23 lipca 2013
do Tomasza na pogawędkę o wszystkim:D
- DST 8.87km
- Czas 00:23
- VAVG 23.14km/h
- VMAX 33.94km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 232kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
już dalej się nie dało jechać :P
i urozmaicić drogi też się bardziej nie dało :P
do:
z:
i urozmaicić drogi też się bardziej nie dało :P
Ponoć taką minę niektórzy robią, jak słyszą mrożące w żyłach słowa: POWIESISZ PRANIE?© annaw
do:
z:
Wtorek, 23 lipca 2013
do i z pracy
- DST 5.62km
- Czas 00:17
- VAVG 19.84km/h
- VMAX 33.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 151kcal
- Sprzęt Vitek
- Aktywność Jazda na rowerze
standardzik, japoneczki i inne typowo kolarskie elementy :-)
do:
z:
do:
z:
Sobota, 20 lipca 2013
do R.! :*
- DST 17.37km
- Czas 00:40
- VAVG 26.06km/h
- VMAX 36.18km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 452kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Obejrzeliśmy se Drogówkę, zjedliśmy LODY!
do:
z:
do:
z:
VII Memoriał Bercika
- DST 39.78km
- Teren 39.58km
- Czas 02:36
- VAVG 15.30km/h
- VMAX 36.53km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1000kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Edit: pierwsza porcja fot.
Edit dwa: kolejna porcja fot!
No dobra, jednak jakiś opis już zrobię. Ale na zdjęcia trzeba poczekać, aż ArteQ, Adrian i cała masa fotoreporterów się ogarnie :-) no i na wyniki też :P Ciekawa jestem, czy byłam ostatnia :D
Edit: byli wolniejsi ode mnie :-)
Do mojego dziurawego auta wchodzą 4 - osoborowery! Co prawda jeden rower jechał na dachu, ale gdybyśmy poświęcili więcej czasu na kombinowanie, to pewnie i by wszedł do środka :-)
Pojechaliśmy, odebraliśmy numerki i chipy i czekaliśmy. Alumexowa ekipa na dystans krótki, ja na długi. Bo jak już jechać pierwszy raz na maraton, to zaczynać z impetem :-)
No, o samym maratonie słyszałam same dobre rzeczy nie raz, ale zawsze kolidowało z terminem. W tym roku pierwszy raz mogłam, więc czemu nie spróbować? Ściganie się mnie kompletnie nie rajcuje, ale raz do roku można się poświęcić :P
Startowałam jako pierwsza i jedyna z ekipy naszej na długim dystansie. Miały być 3 kółka, ale zrobiłam 2, ale to zaraz wyjaśnię.
Pierwsze 3 km jechało mi się ogólnie słabo – cały ten tłum zapieprzał, a że odcinki były szutrowe i po piachu – kumany kurzu nie były fajne. Starałam się za tą czołówką zasuwać, ale wiedziałam o wąskim gardle na samym początku jak do lasu się wjeżdża, więc nie napierałam tak bardzo, bo z tym tłumem trzeba by było czekać aż się przejdzie. Bez sensu :)
Jechałam swoje, swoim tempem, prawdopodobnie jako jedna z ostatnich. Nie pojechałam tego wygrać, tylko się dobrze bawić :P
Niestety już na pierwszym okrążeniu czułam mięśnie w łydkach – ostatnio moja jedna z kilku bolączek na rowerze. Czułam że jak mocniej pociągnę i jak przekroczę granicę – skurcz gwarantowany. No ale się udawało. Nie mordowałam się podjeżdżaniem pod piaszczyste górki, tylko wchodziłam – żeby nie zamęczyć tych łydek.
Pierwsze okrążenie jechałam jeszcze za innymi, których miałam w polu widzenia – pierwsze ja, później on, później ja , później on… Jak spadł mi łańcuch to nawet dostałam ofertę pomocy :P ale dało radę samej, nie zaklinował się na szczęście :P
Dystans krótki wystartował 15 min po długim, i byłam pewna, że ArteQ, Adrian i Ewa mnie ścigną :D ArteQ zrobił to gdy byłam na swoim 14,5 km, Adrian gdy na liczniku miałam 16,9 km a Ewa wcale :D No ale Oni to zawodowi ścigacze, nie mam szans z Nimi :P
Pod koniec pierwszego kółka gościa, z którym tak się mijałam, zostawiłam w tyle i jechałam już sama sama. Nie zasuwałam ponad swoje siły, tylko jechałam. Już pod koniec mojego drugiego kółka zaczynali mnie wyprzedzać najszybsi z dystansu długiego. Zasada była taka, o ile zrozumiałam, że gdy lider wjeżdża na 3 kółko, to ci co są daleko w tyle już na nie nie jadą :P i całe szczęście…
A dlaczego szczęście? Bo prawie tuż przed metą, na końcówce mojego drugiego kółka, podjeżdżałam sporą górkę. Żeby ominąć długi piaszczysty podjazd, próbowałam swoich sił lasem, między drzewami po mchu. I to był błąd, trzeba było z roweru zejść i wejść po tym piachu jak człowiek…. Bo niestety moja największa obawa tego dnia – skurcz – sprawdziła się. Skurcz w prawej łydce z roweru ściągnął mnie na poziom tegoż mchu :/ Dawno nie miałam, ale najbliższe 3 dni będę kuśtykać :/ Efekt kurna odstawienia magnezu. Brałam ze 3-ce magnez, dopiero co skończyłam łykać pod koniec czerwca. Na magnezie było super – mogłam kręcić i kręcić i nic. Setki robiłam bez zająknięcia. A teraz się pieprzę, bo przy każdym większym wysiłku czuję że skurcz może mnie złapać :/
No więc skurcz mnie złapał, poleżałam troszkę na ściółce leśnej :P jakoś przeszedł, pokuśtykałam na górkę, wsiadłam na rower i pojechałam już powolutku na metę. Łatwiej jechać niż iść :D
A na mecie makaron, owoce i lody. Na dekorację trzeba było zaczekać, bo Ewa i ArteQ odbierali pucharki :-)
A potem było losowanie nagród od sponsorów i mi z tego losowania numerków też udało się coś wygrać :P Rzadko coś wygrywam…. :P Plastry się przydadzą :D
Stronka Maratonu
Dzień bardzo udany!
Edit dwa: kolejna porcja fot!
No dobra, jednak jakiś opis już zrobię. Ale na zdjęcia trzeba poczekać, aż ArteQ, Adrian i cała masa fotoreporterów się ogarnie :-) no i na wyniki też :P Ciekawa jestem, czy byłam ostatnia :D
Edit: byli wolniejsi ode mnie :-)
Do mojego dziurawego auta wchodzą 4 - osoborowery! Co prawda jeden rower jechał na dachu, ale gdybyśmy poświęcili więcej czasu na kombinowanie, to pewnie i by wszedł do środka :-)
No, ryzyk fizyk z bagażnikiem starszym niż ten samochód© annaw
4 wesołki© annaw
Dobra fura, sporo rowerów wchodzi!© annaw
Pojechaliśmy, odebraliśmy numerki i chipy i czekaliśmy. Alumexowa ekipa na dystans krótki, ja na długi. Bo jak już jechać pierwszy raz na maraton, to zaczynać z impetem :-)
Dla mnie zwycięski numer 37© annaw
Moje cudo :*© annaw
Jaka chudziutka jestem :D© annaw
Czekamy na start!© annaw
Laski :D© annaw
No, o samym maratonie słyszałam same dobre rzeczy nie raz, ale zawsze kolidowało z terminem. W tym roku pierwszy raz mogłam, więc czemu nie spróbować? Ściganie się mnie kompletnie nie rajcuje, ale raz do roku można się poświęcić :P
Startowałam jako pierwsza i jedyna z ekipy naszej na długim dystansie. Miały być 3 kółka, ale zrobiłam 2, ale to zaraz wyjaśnię.
Czekając na linii startu© annaw
I wystartowali© annaw
Pierwsze 3 km jechało mi się ogólnie słabo – cały ten tłum zapieprzał, a że odcinki były szutrowe i po piachu – kumany kurzu nie były fajne. Starałam się za tą czołówką zasuwać, ale wiedziałam o wąskim gardle na samym początku jak do lasu się wjeżdża, więc nie napierałam tak bardzo, bo z tym tłumem trzeba by było czekać aż się przejdzie. Bez sensu :)
Gdzieś tam na trasie 1© annaw
Jechałam swoje, swoim tempem, prawdopodobnie jako jedna z ostatnich. Nie pojechałam tego wygrać, tylko się dobrze bawić :P
Gdzieś tam na trasie 2© annaw
Niestety już na pierwszym okrążeniu czułam mięśnie w łydkach – ostatnio moja jedna z kilku bolączek na rowerze. Czułam że jak mocniej pociągnę i jak przekroczę granicę – skurcz gwarantowany. No ale się udawało. Nie mordowałam się podjeżdżaniem pod piaszczyste górki, tylko wchodziłam – żeby nie zamęczyć tych łydek.
Gdzieś tam na trasie 3© annaw
Pierwsze okrążenie jechałam jeszcze za innymi, których miałam w polu widzenia – pierwsze ja, później on, później ja , później on… Jak spadł mi łańcuch to nawet dostałam ofertę pomocy :P ale dało radę samej, nie zaklinował się na szczęście :P
Dystans krótki wystartował 15 min po długim, i byłam pewna, że ArteQ, Adrian i Ewa mnie ścigną :D ArteQ zrobił to gdy byłam na swoim 14,5 km, Adrian gdy na liczniku miałam 16,9 km a Ewa wcale :D No ale Oni to zawodowi ścigacze, nie mam szans z Nimi :P
Gdzieś tam na trasie 4© annaw
Pod koniec pierwszego kółka gościa, z którym tak się mijałam, zostawiłam w tyle i jechałam już sama sama. Nie zasuwałam ponad swoje siły, tylko jechałam. Już pod koniec mojego drugiego kółka zaczynali mnie wyprzedzać najszybsi z dystansu długiego. Zasada była taka, o ile zrozumiałam, że gdy lider wjeżdża na 3 kółko, to ci co są daleko w tyle już na nie nie jadą :P i całe szczęście…
A dlaczego szczęście? Bo prawie tuż przed metą, na końcówce mojego drugiego kółka, podjeżdżałam sporą górkę. Żeby ominąć długi piaszczysty podjazd, próbowałam swoich sił lasem, między drzewami po mchu. I to był błąd, trzeba było z roweru zejść i wejść po tym piachu jak człowiek…. Bo niestety moja największa obawa tego dnia – skurcz – sprawdziła się. Skurcz w prawej łydce z roweru ściągnął mnie na poziom tegoż mchu :/ Dawno nie miałam, ale najbliższe 3 dni będę kuśtykać :/ Efekt kurna odstawienia magnezu. Brałam ze 3-ce magnez, dopiero co skończyłam łykać pod koniec czerwca. Na magnezie było super – mogłam kręcić i kręcić i nic. Setki robiłam bez zająknięcia. A teraz się pieprzę, bo przy każdym większym wysiłku czuję że skurcz może mnie złapać :/
No więc skurcz mnie złapał, poleżałam troszkę na ściółce leśnej :P jakoś przeszedł, pokuśtykałam na górkę, wsiadłam na rower i pojechałam już powolutku na metę. Łatwiej jechać niż iść :D
Tuż przed samą metą© annaw
Ufffff, koniec!© annaw
A na mecie makaron, owoce i lody. Na dekorację trzeba było zaczekać, bo Ewa i ArteQ odbierali pucharki :-)
Kluchy, kluchy!!!© annaw
Bo jeśli chodzi o jedzenie, to nic nie może się zmarnować :-)© annaw
A potem było losowanie nagród od sponsorów i mi z tego losowania numerków też udało się coś wygrać :P Rzadko coś wygrywam…. :P Plastry się przydadzą :D
Idę odebrać wygraną :D© annaw
Nagrody :D© annaw
Stronka Maratonu
Dzień bardzo udany!
Piątek, 19 lipca 2013
Do pracy.
- DST 4.34km
- Czas 00:15
- VAVG 17.36km/h
- VMAX 29.10km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 116kcal
- Sprzęt Vitek
- Aktywność Jazda na rowerze
Dziś to samo "obuwie" co wczoraj i też wyprzedzałam innych "rowerzystów" :-)