Wpisy archiwalne w kategorii
100! seteczka!
Dystans całkowity: | 8613.83 km (w terenie 2487.10 km; 28.87%) |
Czas w ruchu: | 414:50 |
Średnia prędkość: | 20.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.75 km/h |
Suma podjazdów: | 20747 m |
Suma kalorii: | 178839 kcal |
Liczba aktywności: | 79 |
Średnio na aktywność: | 109.04 km i 5h 19m |
Więcej statystyk |
do R.! :*
- DST 19.47km
- Czas 00:48
- VAVG 24.34km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 508kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Rafała naokoło, a powrót też naokoło i to jeszcze w deszczu, jakby atrakcji dziś mi było mało :P ale deszcz był fajny, bo było ciepło! :)
do:
z:
do:
z:
Kazimierz Dolny!
- DST 202.29km
- Czas 08:14
- VAVG 24.57km/h
- VMAX 54.31km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 5266kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Ach, cóż to był za dzień!
Pobudka przed 5, 6 z minutami wyjście, 7 pod zusem na czerniakowskiej, gdzie mieliśmy zbiórkę. A ile osób się stawiło! 13!
Trasa Warszawa – Góra Kalwaria….
…Mniszew…..
…Byle by do Janowca… :)
JANOWIEC, SZUKAMY OBIADU!!!
To po krótce o trasie Warszawa – Janowiec. Umierałam kilka razy. Bez kitu. Gdyby ktoś mi powiedział, „zostań, przyjedzie auto po Ciebie” – bym została. Nie miałam siły. Od 70 km podróży, czyli od połowy tej właśnie trasy (do Janowca wyszło troszkę ponad 140 km) mieliśmy taki wmordewind, że wszystkiego miałam serdecznie dość. Ale na szczęście 2godzinny relaks i jedzenie pomogło. Zrelaksowało.
Po jedzonku była szybka spina i na prom – zdążyliśmy w ostatniej chwili :P Pan nas rowerzystów jeszcze zaprosił, a samochodziarzy niet :P
Z promu szybciorem na spinie do Kazika, a tam szybkie fotki.
KAZIMIERZ DOLNY
Z Kazika do Puław było na szczęści z górki i zasuwaliśmy nieźle. Wiatr w plecy, z górki…. Cóż to był za pęd :P
Niestety w Puławach zgłupieliśmy, rozdzieliliśmy się w proporcji 2 do 9, przez co 2 osoby zdążyły na właściwy pociąg na właściwym dworcu, a 9 nie, bo pojechało tam, gdzie nie potrzeba było :P Ale jako że grupa to grupa, to tamte 2 osoby wyskoczyły z pociągu i przyjechały do nas :D
Dworzec Widmo.
A w Dęblinie lody i przesiadka do pociągów. Tu już nastąpiło rozczłonowanie ekipy na 2 pociągi, tańsza i jadący dłużej, i droższy, jadący krócej. Jakie to logiczne, nie? :D
Pociąg relacji Dęblin – Warszawa Śródmieście
Na Śródmieściu wysiadłam z Czarnym i Olafem. Ogarnęliśmy się i każde pojechało w swoją stronę. Ja w stronę domu…. Jechało mi się zajebiście, zero zmęczenia, kompletnie nie czułam że mam już ponad 160 km w nogach. W domu byłam ze stanem 175 km i chęcią na jeszcze. Zostawiłam zbędne graty i po prostu wyszłam dokręcić :-) BYŁA SIŁA!!!!
Pociąg zregenerował mnie jeszcze bardziej niż obiad w Janowcu. Na dodatek zrobiło się w końcu chłodniej. Gdybym miała wczoraj towarzystwo przy tym dokręcaniu, to bez większego problemu dokręciłabym jeszcze te 18 km i coś, żeby pobić rekord. No ale samej mi się nie chciało, grunt, że jest dwójka z przodu :)
Jak już wróciłam z tą dwusetką do domu, to rodzice za cholerę nie wiedzieli, po kim jestem tak zawzięta :D
HAHAHAHAHHA :D
Film z trasy: okiem kamerki Andrzeja M.
Warszawa - Puławy:
Warszawa Śródmieście - dom - dokrętka:
Pobudka przed 5, 6 z minutami wyjście, 7 pod zusem na czerniakowskiej, gdzie mieliśmy zbiórkę. A ile osób się stawiło! 13!
Trasa Warszawa – Góra Kalwaria….
Piękne asfalty, piękne łąki© annaw
Most nad Pilicą© annaw
Pierwszy postój w Górze Kalwarii. 8:30, czas się rozebrać na całkowicie krótko ;]© annaw
Dojeżdżamy do Mniszewa© annaw
…Mniszew…..
Czołg!© annaw
Czołg od tyłu :P© annaw
Czołgistki :P A jedna z nich z bananem :P© annaw
Foten zbiorowen machen© annaw
Na czołgu© annaw
Czołgen grupen foto© annaw
…Byle by do Janowca… :)
Kolejny jakims tam postój. Groszek się chciał zakamuflować w wysokiej trawie :P© annaw
Me Gusta!© annaw
Jezu, jak tu pięknie!© annaw
Jaki piękny asfalt!© annaw
Jakie piękne dziewczyny!© annaw
Potrzebny mi rutinoscorbin :P© annaw
Gnać, gnać, gnać!© annaw
Jadymy, jadymy!© annaw
Mimo zmęczenia, mordy szczęśliwe© annaw
Znowu jakiś postój© annaw
Jedziemy duuużą watachą© annaw
Żyć i nie umierać :-)© annaw
Było nas sporo, więc siłą rzeczy jechaliśmy w podgrupkach. mocniejsi i słabsi© annaw
JANOWIEC, SZUKAMY OBIADU!!!
Ooo, tam są jakieś riuny... podjadę popstrykac zdjęcia© annaw
Jeszcze bliżej podjadę© annaw
Ta tabliczka spowodowała, że 11 osób weszło bez pytania, położyło rowery i zasiadło do stołu :D© annaw
Mimo że stojaki są, 10 osób rowery położyło :P© annaw
Zamek, zameczek! szkoda że nie było czasu się tam wdrapać :(© annaw
Czekając na jedzenie© annaw
To po krótce o trasie Warszawa – Janowiec. Umierałam kilka razy. Bez kitu. Gdyby ktoś mi powiedział, „zostań, przyjedzie auto po Ciebie” – bym została. Nie miałam siły. Od 70 km podróży, czyli od połowy tej właśnie trasy (do Janowca wyszło troszkę ponad 140 km) mieliśmy taki wmordewind, że wszystkiego miałam serdecznie dość. Ale na szczęście 2godzinny relaks i jedzenie pomogło. Zrelaksowało.
Szybko szybko, bo prom ucieka!© annaw
Przeprawa promowa© annaw
Po jedzonku była szybka spina i na prom – zdążyliśmy w ostatniej chwili :P Pan nas rowerzystów jeszcze zaprosił, a samochodziarzy niet :P
Precyzyjne chłodzenie silnika© annaw
Rowery, rowery!© annaw
Chmury, słońce, liny, prom© annaw
Po drugiej stronie już kolejka oczekujących :D© annaw
Chyba ominęła nas burza :D© annaw
Grunt, to samozadowolenie :D© annaw
Brzeg Wisły© annaw
Niektórzy na promie to chyba jeszcze nie widzieli tylu PRO rowerzystów na raz :D© annaw
Dzwoneczek :D© annaw
Pamiątka musi być :D© annaw
W Terenówce było 5 osób i rowery w bagażniku (domniewywam, że 5). W Cabrio były 2 osoby i 2 rowery..... rozłożone i położone na tylnej kanapie z samochodu wystawały widelce. Warto też zauważyć, że Cabrio było na brytyjskich blachach i z ki© annaw
Z promu szybciorem na spinie do Kazika, a tam szybkie fotki.
KAZIMIERZ DOLNY
Kazik raz© annaw
Kazik dwa© annaw
Kazik trzy© annaw
Kazimierz Dolny© annaw
Kazimierz Dolny© annaw
Kazimierz Dolny© annaw
Z Kazika do Puław było na szczęści z górki i zasuwaliśmy nieźle. Wiatr w plecy, z górki…. Cóż to był za pęd :P
Niestety w Puławach zgłupieliśmy, rozdzieliliśmy się w proporcji 2 do 9, przez co 2 osoby zdążyły na właściwy pociąg na właściwym dworcu, a 9 nie, bo pojechało tam, gdzie nie potrzeba było :P Ale jako że grupa to grupa, to tamte 2 osoby wyskoczyły z pociągu i przyjechały do nas :D
Dworzec Widmo.
Dworzec Widmo© annaw
Remonty obiektów w PKP przebiegają zgodnie z harmonogramem© annaw
Dworzec© annaw
Obiekt do wynajęcia. 2 zł/1m2© annaw
Opuszczony dworzec© annaw
Uwaga, pod napięciem!© annaw
Pociąg relacji Puławy, stacja widmo, Dęblin :D© annaw
Kosztował nas 6,9 za głowę plus 5,5 za rower :D© annaw
Maszyniści mają fajne widoki :D© annaw
Odpocząć© annaw
Śmiechy, chichy© annaw
Piękności Wasze :D© annaw
A w Dęblinie lody i przesiadka do pociągów. Tu już nastąpiło rozczłonowanie ekipy na 2 pociągi, tańsza i jadący dłużej, i droższy, jadący krócej. Jakie to logiczne, nie? :D
Dęblin© annaw
Puf puf© annaw
Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka© annaw
Ile gratów :P© annaw
Pociąg relacji Dęblin – Warszawa Śródmieście
Przedział rowerowy wykorzystany na maxa© annaw
A czy jak wychylę się przez okno, to mi urwie łeb? :D© annaw
Warszawa, Warszawa, jak ja się za Tobą nie stęskniłam :P© annaw
Na Śródmieściu wysiadłam z Czarnym i Olafem. Ogarnęliśmy się i każde pojechało w swoją stronę. Ja w stronę domu…. Jechało mi się zajebiście, zero zmęczenia, kompletnie nie czułam że mam już ponad 160 km w nogach. W domu byłam ze stanem 175 km i chęcią na jeszcze. Zostawiłam zbędne graty i po prostu wyszłam dokręcić :-) BYŁA SIŁA!!!!
Pociąg zregenerował mnie jeszcze bardziej niż obiad w Janowcu. Na dodatek zrobiło się w końcu chłodniej. Gdybym miała wczoraj towarzystwo przy tym dokręcaniu, to bez większego problemu dokręciłabym jeszcze te 18 km i coś, żeby pobić rekord. No ale samej mi się nie chciało, grunt, że jest dwójka z przodu :)
Ta dam! druga w życiu :-)© annaw
Jak już wróciłam z tą dwusetką do domu, to rodzice za cholerę nie wiedzieli, po kim jestem tak zawzięta :D
HAHAHAHAHHA :D
Film z trasy: okiem kamerki Andrzeja M.
Warszawa - Puławy:
Warszawa Śródmieście - dom - dokrętka:
Otwarcie szlaku rowerowego MTB w Wawrze, czyli MPK!!!
- DST 101.78km
- Teren 35.00km
- Czas 04:56
- VAVG 20.63km/h
- VMAX 48.81km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 2314kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
"Władze Wawra przygotowały kolejny prezent dla fanów rowerowych wycieczek na łonie przyrody. Uruchomiliśmy nowy, leśny szlak rowerowy. Tym razem dla miłośników mocnych wrażeń na „dwóch kółkach” wytyczono specjalną trasę MTB. To pierwszy tego typu stały szlak rowerowy na Mazowszu.
Zapraszamy na otwarcie szlaku, które rozpocznie się 5 maja (niedziela) o godz. 13.00 na polanie przy ul. Przełęczy i Bartoszyckiej w wawerskiej Falenicy. Po oficjalnym otwarciu przejedziemy wawerskim szlakiem do Międzylesia z postojem w leśnym barze na Dakowie, gdzie zaplanowano szereg dodatkowych atrakcji dla najmłodszych uczestników imprezy w tym konkursy i poczęstunek.
Pomysłodawcami i głównymi organizatorami wytyczenia szlaku przez najciekawsze z kolarskiego punktu widzenia tereny Mazowieckiego Parku Krajobrazowego są wiceburmistrz Wawra Przemysław Zaboklicki, Grzegorz Wajs organizator maratonów MTB oraz Artur Dawidziuk Nadleśniczy Nadleśnictwa Celestynów."
Stronka www dzielnicy Wawer
Było zajebiście!!!
Buhahahahahhaahhahahahahahhahahahahaha :P od razu przewińcie na 14:02 :P
film z tvp o tym wydarzeniu
Zapraszamy na otwarcie szlaku, które rozpocznie się 5 maja (niedziela) o godz. 13.00 na polanie przy ul. Przełęczy i Bartoszyckiej w wawerskiej Falenicy. Po oficjalnym otwarciu przejedziemy wawerskim szlakiem do Międzylesia z postojem w leśnym barze na Dakowie, gdzie zaplanowano szereg dodatkowych atrakcji dla najmłodszych uczestników imprezy w tym konkursy i poczęstunek.
Pomysłodawcami i głównymi organizatorami wytyczenia szlaku przez najciekawsze z kolarskiego punktu widzenia tereny Mazowieckiego Parku Krajobrazowego są wiceburmistrz Wawra Przemysław Zaboklicki, Grzegorz Wajs organizator maratonów MTB oraz Artur Dawidziuk Nadleśniczy Nadleśnictwa Celestynów."
Stronka www dzielnicy Wawer
Było zajebiście!!!
Buhahahahahhaahhahahahahahhahahahahaha :P od razu przewińcie na 14:02 :P
film z tvp o tym wydarzeniu
Biedroneczki, biedroneczki, są w kropeczki!© annaw
Pasażer na gapę© annaw
Gotowi na starcie!© annaw
Trasa MTB!© annaw
Tylko dupki ich widziałam przez to wyciąganie aparatu :D© annaw
MPK. Czas zacząć tam jeździć© annaw
Dlaczego wcześniej nie jeździliśmy?© annaw
Co ja poradzę, że jest zupełnie inaczej niż w kampinosie :)© annaw
Szlak© annaw
Czekamy na jedną zgubę :D© annaw
Groszek lubi takie wyzwania!© annaw
Sweeeeeeeeeet© annaw
A teraz czas na odpoczynek i kiełbaski!© annaw
W drodze do domu© annaw
Polski fiat© annaw
Marzenie czymś takim się powozić :D© annaw
Oldschool© annaw
Pamiętacie?© annaw
Stare z Młodym© annaw
Samotnie przed śniadaniem :-)
- DST 33.74km
- Teren 3.00km
- Czas 01:35
- VAVG 21.31km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Kalorie 908kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Obudziłam się o świcie i naprawdę już nie miałam co z sobą zrobić, więc wyszłam. Na rower. I pojechać. Tak przed siebie :-)
/2083347
Nie lubię samotnych wycieczek, no ale cóż poradzić czasem....
Latchorzew. Wiedzieliście o takim pomoście nad stawem?© annaw
Jest i alejka i ławeczki i miejsce na ognisko. Z jednej strony pola, z drugiej szosa, a po bokach zabudowania :D© annaw
W Lasku Lindego jeszcze jest ŚNIEG! i BŁOTO, dużo błota.© annaw
Nocny Rower pełną krasą :D© annaw
Groszek chce! No właśnie, co chce? :D© annaw
Forty Bema.© annaw
/2083347
Nie lubię samotnych wycieczek, no ale cóż poradzić czasem....
Powsin i powrót naokoło przez Młociny i..... w sumie SETKA wpadła dziś!
- DST 70.32km
- Teren 2.50km
- Czas 03:21
- VAVG 20.99km/h
- VMAX 43.01km/h
- Temperatura 11.0°C
- Kalorie 1938kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
Po porannym rowerze nie wiedziałam, że wyjdę dziś raz jeszcze :)
Tym razem udało się nie samotnie, tylko z Czarnym, Darkiem i Andrzejem. Z Darkiem i Andrzejem na metro, pognaliśmy po Czarnego, który to był umówiony na Ursynowie w pewnej sprawie. Potem padł pomysł Powsina a mnie w głowie zaświtała myśl - A MOŻE DA RADĘ WYKRĘCIĆ SETKĘ?!?!? :)
no i dało, powrót był naokoło, ale zmęczenia jako takiego nie było :P
104,06 km dziś!
Ale od początku.
Na Ursynowie byliśmy lekko za wcześnie, więc Czarny postanowił pokazać nam (mi) graffiti na pewnej szkole.
Potem była sprawa Czarnego i kierunek Powsin.
Ktoś wpadł na genialny pomysł i zajechaliśmy do....
Po obiadku ujechaliśmy jeszcze kawałek wszyscy razem, po czym się rozczłonkowaliśmy :P Ja pognałam dalej centralnie przed siebie :)
to był mega rowerowy dzień, takiego było mi trzeba :)
Tym razem udało się nie samotnie, tylko z Czarnym, Darkiem i Andrzejem. Z Darkiem i Andrzejem na metro, pognaliśmy po Czarnego, który to był umówiony na Ursynowie w pewnej sprawie. Potem padł pomysł Powsina a mnie w głowie zaświtała myśl - A MOŻE DA RADĘ WYKRĘCIĆ SETKĘ?!?!? :)
no i dało, powrót był naokoło, ale zmęczenia jako takiego nie było :P
104,06 km dziś!
Ale od początku.
Na Ursynowie byliśmy lekko za wcześnie, więc Czarny postanowił pokazać nam (mi) graffiti na pewnej szkole.
graffiti na murach pewnej ursynowskiej szkoły.© annaw
lubię to!© annaw
Czarny na tle murali :)© annaw
NIE MA CWANIAKA!!!© annaw
I kto pozwala obmalowywać szkołę? :D© annaw
Potem była sprawa Czarnego i kierunek Powsin.
Amfiteatr w Powsinie.© annaw
Nawet słońce wyszło :D© annaw
Niby wiosna, ale tak jakby jej jeszcze nie widać :(© annaw
Mój ukochany Groszek :*© annaw
Most Miłości w Wilanowie :)© annaw
Most w Wilanowie :D© annaw
Ktoś wpadł na genialny pomysł i zajechaliśmy do....
Obiad prawdziwych KOLARZY :) To był bardzo dobry pomysł i te kalorie były mi potrzebne, by powalczyć o tę setkę :)© annaw
Próba numer 1 złapania wszystkich na 1 fotce.© annaw
Próba numer 2 złapania wszystkich na 1 fotce. Ach ten wzrok Andrzeja :D© annaw
Po obiadku ujechaliśmy jeszcze kawałek wszyscy razem, po czym się rozczłonkowaliśmy :P Ja pognałam dalej centralnie przed siebie :)
W Wiśle jest spooooro wody :/© annaw
dużo, dużo wody. będzie powódź?© annaw
to był mega rowerowy dzień, takiego było mi trzeba :)
Dookoła Kabat i Zimowa Setka!
- DST 100.51km
- Teren 45.00km
- Czas 06:03
- VAVG 16.61km/h
- VMAX 33.35km/h
- Temperatura -10.0°C
- Kalorie 2809kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
CÓŻ TO BYŁ ZA DZIEŃ!!
o 10:30 z z metra aleja wilanowska ruszyła nas szóstka... pięciu chłopa i ja. było zajeku*wabiście!
pierwsza przeszkoda :D
na tyłach pałacu w wilanowie:
Ai nawet znaleźliśmy palące się ognisko :D
w czasie ogniska jakiś koleś robił nam zdjęcie telefonem - na bank trafiło na fejsa, tylko ciekawe z jakim opisem :D
wspólnie nakręciliśmy lekko ponad 40 km, a ja prosto z wycieczki pojechałam do R., z takim to oto wynikiem:
odpoczęłam, zjadłam, ugrzałam się i dałam się namówić Tadkowi na dokręcanie...
Metropolitan świecił pustkami. będą tam, brakowało mi 19km do 100....
Pole Mokotowskie:
Amfiteatr w parku na Woli:
Pod domem - zadowolona z siebie :-)
Śnieg ^^
Najgorzej było z dłońmi, po każdym dłuższym niż 5 min postoju aż bolały z bólu zamarźnięcia....
i nie wiem co z tym fantem robić :(
o 10:30 z z metra aleja wilanowska ruszyła nas szóstka... pięciu chłopa i ja. było zajeku*wabiście!
pierwsza przeszkoda :D
na tyłach pałacu w wilanowie:
Ai nawet znaleźliśmy palące się ognisko :D
w czasie ogniska jakiś koleś robił nam zdjęcie telefonem - na bank trafiło na fejsa, tylko ciekawe z jakim opisem :D
wspólnie nakręciliśmy lekko ponad 40 km, a ja prosto z wycieczki pojechałam do R., z takim to oto wynikiem:
odpoczęłam, zjadłam, ugrzałam się i dałam się namówić Tadkowi na dokręcanie...
Metropolitan świecił pustkami. będą tam, brakowało mi 19km do 100....
Pole Mokotowskie:
Amfiteatr w parku na Woli:
Pod domem - zadowolona z siebie :-)
Śnieg ^^
Najgorzej było z dłońmi, po każdym dłuższym niż 5 min postoju aż bolały z bólu zamarźnięcia....
i nie wiem co z tym fantem robić :(
Dzień bez samochodu, dzień po!
- DST 104.10km
- Teren 30.00km
- Czas 05:39
- VAVG 18.42km/h
- VMAX 52.13km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 2500kcal
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bo jak już wyjść na rower, to z impetem! ;]
Rano skoro świt zerwałam się i na 10 pojechałam do Adriana – mieliśmy jeździć po Lasku Bielańskim. Jakoś dawałam radę, zaprzyjaźniałam się z najmniejszą zębatką i terenowymi oponami od nowa ;]
Na koniec wycieczki dołączył do nas Cygaro, z którym to udaliśmy się do Adrianowego miszkania w celu wymiany klocków w Cygarowym Kubusiu. Trochę to trwało… :P
W drodze do domu na obiad, zbierałam z Cygarem kasztany i żołędzie do zrobienie ludzików :D aler jak widać edmund się wziął i zawiesił i dość szybko urwał się ślad, więc nie widać którędy dalej prowadził mnie Cygaro ;] warto dodać, że z chomiczówki do domu miałam pod wiatr i wykręcenie 20km/h to był istny wyczyn…
W domu szybki obiad i znów sprint, na agrykolę.
Mydelniczki i red bull i te sprawy, ale te 7 tys narodu tam to porażka. Także Agni poszła z Olą do łazienek, a my z Adrianem zwiedziliśmy dno portu czerniakowskiego, nadwiślańskie plaże i stadion narodwy :]
Po tym wszystkim udałam się do Rafała… przedostatni filkm z serii o superbohaterach obejrzany, został mi tylko Avengers :D
Ale niechcący spojrzałam na fejsa u Rafała i w 3 min umówiłam się znów z Cygarem na dokręcanie do mojej setki.
Było ciężko. Miał być kampinos, ale okazało się że czasu za mało. No to las na bemowie. Na samyjm wjeździe padł halogen Cygarowi, także jechaliśmy tylko na mojej. Dziki przy drodze spowodowały że włączyły nam się odpowiednie trybiki w nogach do szybkiej jazdy. Dołączył do nas Suchy i to były najgorsze km tego dnia. Nogi odmówiły poszłuszeństwa i ślamaszarnym tempem dojechałam do domu….
Rano skoro świt zerwałam się i na 10 pojechałam do Adriana – mieliśmy jeździć po Lasku Bielańskim. Jakoś dawałam radę, zaprzyjaźniałam się z najmniejszą zębatką i terenowymi oponami od nowa ;]
Na koniec wycieczki dołączył do nas Cygaro, z którym to udaliśmy się do Adrianowego miszkania w celu wymiany klocków w Cygarowym Kubusiu. Trochę to trwało… :P
W drodze do domu na obiad, zbierałam z Cygarem kasztany i żołędzie do zrobienie ludzików :D aler jak widać edmund się wziął i zawiesił i dość szybko urwał się ślad, więc nie widać którędy dalej prowadził mnie Cygaro ;] warto dodać, że z chomiczówki do domu miałam pod wiatr i wykręcenie 20km/h to był istny wyczyn…
W domu szybki obiad i znów sprint, na agrykolę.
Mydelniczki i red bull i te sprawy, ale te 7 tys narodu tam to porażka. Także Agni poszła z Olą do łazienek, a my z Adrianem zwiedziliśmy dno portu czerniakowskiego, nadwiślańskie plaże i stadion narodwy :]
Po tym wszystkim udałam się do Rafała… przedostatni filkm z serii o superbohaterach obejrzany, został mi tylko Avengers :D
Ale niechcący spojrzałam na fejsa u Rafała i w 3 min umówiłam się znów z Cygarem na dokręcanie do mojej setki.
Było ciężko. Miał być kampinos, ale okazało się że czasu za mało. No to las na bemowie. Na samyjm wjeździe padł halogen Cygarowi, także jechaliśmy tylko na mojej. Dziki przy drodze spowodowały że włączyły nam się odpowiednie trybiki w nogach do szybkiej jazdy. Dołączył do nas Suchy i to były najgorsze km tego dnia. Nogi odmówiły poszłuszeństwa i ślamaszarnym tempem dojechałam do domu….
IV rocznica ślubu Cygara!
- DST 118.36km
- Teren 3.00km
- Czas 04:49
- VAVG 24.57km/h
- VMAX 55.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2954kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Plan na środę był bardzo rowerowy. Niestety przez pogodę plan A nie wypalił, więc trzeba było wdrożyć plan B :-)
O 13 z minutami spotkaliśmy się przy pętli na Górczewskiej z: Cygarem, Suchym, Bamem i Adrianem. Plan był prosty: jedni jadą na 100, drudzy na 200 km.
Tu ekipa jeszcze w całości, Adrian robi zdjęcie, więc go nie widać :P
Całą ekipą ruszyliśmy w stronę Leszna, tam nastąpił podział. Ja z Adrianem skręcamy już na Czosnów i robimy objazd pół Kampinosu, reszta jedzie na Sochaczew i robi Kampinos dookoła. Pożegnaliśmy się na pętli autobusowej w Lesznie i ruszyliśmy… Jak się okazało później, kto ruszył, ten ruszył :P Bam złapał gumę jeszcze w Lesznie, którą łatał i łatał godzinami…. Cygaro z Suchym już nie mieli siły czekać i pojechali we dwóch, a w tym czasie ja z Adrianem zwiedzaliśmy forty. Zwiedzanie to ciężko powiedzieć, ale zahaczyliśmy o nie to na pewno. Pierwszy był ten w Cybulicach, Fort VII. To właśnie tam dowiedzieliśmy się dopiero o przygodach reszty ekipy…
Następnie Adrian pokazał mi jeszcze prochownię w Cybulicach – tam mnie jeszcze nie było!
Po prochowni to ja prowadziłam i pokazałam Adrianowi Fort Dębina.
Następnie – obowiązkowy Czosnów. Zadzwoniliśmy do Cygara i Suchego, dopiero w Śladowie skręcili w drogę kierującą się w stronę NDM… za daleko, nie czekamy.
Więc po 45 min odpoczynku ruszyliśmy do Warszawy.
Odwiedziliśmy Dareiosa, tzn. Adrian odwiedził i odebrał obiektyw, następnie ja w nie szybkim tempie udałam się do domu COŚ zjeść, bo już mnie zaciskało. Wtedy umówiłam się szybciorem z Olafem i Czarnym, że jeszcze sobie z nimi pokręcę. Wtedy też jeszcze zadzwonił Cygaro, że chciałby oddać mapę, jeśli będę się jeszcze gdzieś tam kręcić. Więc pojechałam po Czarnego i Olafa na Zawiszy, do Cygara na Plac Konstytucji a następnie w czwórkę trochę się pokręciliśmy, zwiedziliśmy Powiśle, zamknięty tunel Wisłostrady, PUSTYM MOSTEM ŚWIĘTOKRZYSKIM udaliśmy się na Pragę, zwiedziliśmy co nieco i wróciliśmy na prawidłową stronę Wisły. Chłopaki mnie odprowadziły i udali się dalej kręcić.
Cygarowi brakowało jeszcze 31 km do 200…. Ostatecznie wykręcił 199,99. Adrian nie zrobił 100. Suchy nie zrobił 200. Bam niech się schowa, bo chyba wracał autobusem do Warszawy. :P Wychodzi na to, że ze swoimi 118 km zrobiłam 118% normy, którą chciałam i jako jedyna zrobiłam to, co chciałam? :D Mówcie mi Mistrzu!
Warto dodać, że nie było łatwo wczoraj kręcić. Do Leszna wmordewind. Od Leszna do Czosnowa mieliśmy z Adrianem taki skośny wmordewind. A od Czosnowa do Warszawy wcale nie mieliśmy wiatru w plecy…. :/ ale to był fantastyczny wysiłek i bardzo miło spędzony dzień. Więcej takich!!!
p.s. bardzo fajny pomysł z przenośnymi ładowarkami do telefonów :)
Na zbiórkę z nawrotką do domu.
Główna wycieczka.
Wycieczka wieczorna.
O 13 z minutami spotkaliśmy się przy pętli na Górczewskiej z: Cygarem, Suchym, Bamem i Adrianem. Plan był prosty: jedni jadą na 100, drudzy na 200 km.
Tu ekipa jeszcze w całości, Adrian robi zdjęcie, więc go nie widać :P
Całą ekipą ruszyliśmy w stronę Leszna, tam nastąpił podział. Ja z Adrianem skręcamy już na Czosnów i robimy objazd pół Kampinosu, reszta jedzie na Sochaczew i robi Kampinos dookoła. Pożegnaliśmy się na pętli autobusowej w Lesznie i ruszyliśmy… Jak się okazało później, kto ruszył, ten ruszył :P Bam złapał gumę jeszcze w Lesznie, którą łatał i łatał godzinami…. Cygaro z Suchym już nie mieli siły czekać i pojechali we dwóch, a w tym czasie ja z Adrianem zwiedzaliśmy forty. Zwiedzanie to ciężko powiedzieć, ale zahaczyliśmy o nie to na pewno. Pierwszy był ten w Cybulicach, Fort VII. To właśnie tam dowiedzieliśmy się dopiero o przygodach reszty ekipy…
Następnie Adrian pokazał mi jeszcze prochownię w Cybulicach – tam mnie jeszcze nie było!
Po prochowni to ja prowadziłam i pokazałam Adrianowi Fort Dębina.
Następnie – obowiązkowy Czosnów. Zadzwoniliśmy do Cygara i Suchego, dopiero w Śladowie skręcili w drogę kierującą się w stronę NDM… za daleko, nie czekamy.
Więc po 45 min odpoczynku ruszyliśmy do Warszawy.
Odwiedziliśmy Dareiosa, tzn. Adrian odwiedził i odebrał obiektyw, następnie ja w nie szybkim tempie udałam się do domu COŚ zjeść, bo już mnie zaciskało. Wtedy umówiłam się szybciorem z Olafem i Czarnym, że jeszcze sobie z nimi pokręcę. Wtedy też jeszcze zadzwonił Cygaro, że chciałby oddać mapę, jeśli będę się jeszcze gdzieś tam kręcić. Więc pojechałam po Czarnego i Olafa na Zawiszy, do Cygara na Plac Konstytucji a następnie w czwórkę trochę się pokręciliśmy, zwiedziliśmy Powiśle, zamknięty tunel Wisłostrady, PUSTYM MOSTEM ŚWIĘTOKRZYSKIM udaliśmy się na Pragę, zwiedziliśmy co nieco i wróciliśmy na prawidłową stronę Wisły. Chłopaki mnie odprowadziły i udali się dalej kręcić.
Cygarowi brakowało jeszcze 31 km do 200…. Ostatecznie wykręcił 199,99. Adrian nie zrobił 100. Suchy nie zrobił 200. Bam niech się schowa, bo chyba wracał autobusem do Warszawy. :P
Warto dodać, że nie było łatwo wczoraj kręcić. Do Leszna wmordewind. Od Leszna do Czosnowa mieliśmy z Adrianem taki skośny wmordewind. A od Czosnowa do Warszawy wcale nie mieliśmy wiatru w plecy…. :/ ale to był fantastyczny wysiłek i bardzo miło spędzony dzień. Więcej takich!!!
p.s. bardzo fajny pomysł z przenośnymi ładowarkami do telefonów :)
Na zbiórkę z nawrotką do domu.
Główna wycieczka.
Wycieczka wieczorna.
Syreni śpiew kontynuacja :-)
- DST 17.51km
- Czas 00:42
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 60.24km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 500kcal
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak wyszło na mega spontanie, że umówiłam się ze Slavkiem :-) cel mieliśmy ten sam, więc czemu by nie razem :)
Rosja.
Grecja.
Polska.
Ukraina.
Parking rowerowy pod Warszawską Strefą Kibica...
dowód na V maxa :D
EuroEkspress!
ul. Wolska 67. Wielki mural :-)
Park. im. E. Szymańskiego. Zamoczyć nogi czy nie?
Niuniek też się opala...
Ach, Michelinki Michelinki, jesteście boskie <3
Sweeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeet focia :-)
<składowa dziennej 100>
Rosja.
Grecja.
Polska.
Ukraina.
Parking rowerowy pod Warszawską Strefą Kibica...
dowód na V maxa :D
EuroEkspress!
ul. Wolska 67. Wielki mural :-)
Park. im. E. Szymańskiego. Zamoczyć nogi czy nie?
Niuniek też się opala...
Ach, Michelinki Michelinki, jesteście boskie <3
Sweeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeet focia :-)
<składowa dziennej 100>
Czosnów.
- DST 83.17km
- Czas 02:59
- VAVG 27.88km/h
- VMAX 55.07km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1994kcal
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
na metro stawili się: KTMka, Suchy, Arteq i Wojtek. dodatkowo przywitać i pożegnać przyjechali Savil z Bamem. a my dzielnie, faceci na 3 szosach, babki na 2 oszukanych szosach (górale se slickami) ruszyliśmy podbić Czosnów :)
Najszybszy Czosnów ever!
Na metro pojeździłam na Bamowym mieszczuchu:
A to taki uroczy wielkoludek znaleziony przed sklepem w Łomiankach:
Czosnów. Średnia dom -> metro -> Czosnów wyszła mi gram mniej niż 30km/h. Całą Rolniczą/Warszawską jechaliśmy między 35km/h a 39km/h. było bosko ;]
W drodze powrotnej jechaliśmy już tylko 32km/h-36km/h.
A Kamila wpadła w świeżo wymalowany pas na Pułkowej...
Artqowi się nie chciało na metro.
<składowa dziennej 100>
Najszybszy Czosnów ever!
Na metro pojeździłam na Bamowym mieszczuchu:
A to taki uroczy wielkoludek znaleziony przed sklepem w Łomiankach:
Czosnów. Średnia dom -> metro -> Czosnów wyszła mi gram mniej niż 30km/h. Całą Rolniczą/Warszawską jechaliśmy między 35km/h a 39km/h. było bosko ;]
W drodze powrotnej jechaliśmy już tylko 32km/h-36km/h.
A Kamila wpadła w świeżo wymalowany pas na Pułkowej...
Artqowi się nie chciało na metro.
<składowa dziennej 100>