IV rocznica ślubu Cygara!
- DST 118.36km
- Teren 3.00km
- Czas 04:49
- VAVG 24.57km/h
- VMAX 55.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2954kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Plan na środę był bardzo rowerowy. Niestety przez pogodę plan A nie wypalił, więc trzeba było wdrożyć plan B :-)
O 13 z minutami spotkaliśmy się przy pętli na Górczewskiej z: Cygarem, Suchym, Bamem i Adrianem. Plan był prosty: jedni jadą na 100, drudzy na 200 km.
Tu ekipa jeszcze w całości, Adrian robi zdjęcie, więc go nie widać :P
Całą ekipą ruszyliśmy w stronę Leszna, tam nastąpił podział. Ja z Adrianem skręcamy już na Czosnów i robimy objazd pół Kampinosu, reszta jedzie na Sochaczew i robi Kampinos dookoła. Pożegnaliśmy się na pętli autobusowej w Lesznie i ruszyliśmy… Jak się okazało później, kto ruszył, ten ruszył :P Bam złapał gumę jeszcze w Lesznie, którą łatał i łatał godzinami…. Cygaro z Suchym już nie mieli siły czekać i pojechali we dwóch, a w tym czasie ja z Adrianem zwiedzaliśmy forty. Zwiedzanie to ciężko powiedzieć, ale zahaczyliśmy o nie to na pewno. Pierwszy był ten w Cybulicach, Fort VII. To właśnie tam dowiedzieliśmy się dopiero o przygodach reszty ekipy…
Następnie Adrian pokazał mi jeszcze prochownię w Cybulicach – tam mnie jeszcze nie było!
Po prochowni to ja prowadziłam i pokazałam Adrianowi Fort Dębina.
Następnie – obowiązkowy Czosnów. Zadzwoniliśmy do Cygara i Suchego, dopiero w Śladowie skręcili w drogę kierującą się w stronę NDM… za daleko, nie czekamy.
Więc po 45 min odpoczynku ruszyliśmy do Warszawy.
Odwiedziliśmy Dareiosa, tzn. Adrian odwiedził i odebrał obiektyw, następnie ja w nie szybkim tempie udałam się do domu COŚ zjeść, bo już mnie zaciskało. Wtedy umówiłam się szybciorem z Olafem i Czarnym, że jeszcze sobie z nimi pokręcę. Wtedy też jeszcze zadzwonił Cygaro, że chciałby oddać mapę, jeśli będę się jeszcze gdzieś tam kręcić. Więc pojechałam po Czarnego i Olafa na Zawiszy, do Cygara na Plac Konstytucji a następnie w czwórkę trochę się pokręciliśmy, zwiedziliśmy Powiśle, zamknięty tunel Wisłostrady, PUSTYM MOSTEM ŚWIĘTOKRZYSKIM udaliśmy się na Pragę, zwiedziliśmy co nieco i wróciliśmy na prawidłową stronę Wisły. Chłopaki mnie odprowadziły i udali się dalej kręcić.
Cygarowi brakowało jeszcze 31 km do 200…. Ostatecznie wykręcił 199,99. Adrian nie zrobił 100. Suchy nie zrobił 200. Bam niech się schowa, bo chyba wracał autobusem do Warszawy. :P Wychodzi na to, że ze swoimi 118 km zrobiłam 118% normy, którą chciałam i jako jedyna zrobiłam to, co chciałam? :D Mówcie mi Mistrzu!
Warto dodać, że nie było łatwo wczoraj kręcić. Do Leszna wmordewind. Od Leszna do Czosnowa mieliśmy z Adrianem taki skośny wmordewind. A od Czosnowa do Warszawy wcale nie mieliśmy wiatru w plecy…. :/ ale to był fantastyczny wysiłek i bardzo miło spędzony dzień. Więcej takich!!!
p.s. bardzo fajny pomysł z przenośnymi ładowarkami do telefonów :)
Na zbiórkę z nawrotką do domu.
Główna wycieczka.
Wycieczka wieczorna.
O 13 z minutami spotkaliśmy się przy pętli na Górczewskiej z: Cygarem, Suchym, Bamem i Adrianem. Plan był prosty: jedni jadą na 100, drudzy na 200 km.
Tu ekipa jeszcze w całości, Adrian robi zdjęcie, więc go nie widać :P
Całą ekipą ruszyliśmy w stronę Leszna, tam nastąpił podział. Ja z Adrianem skręcamy już na Czosnów i robimy objazd pół Kampinosu, reszta jedzie na Sochaczew i robi Kampinos dookoła. Pożegnaliśmy się na pętli autobusowej w Lesznie i ruszyliśmy… Jak się okazało później, kto ruszył, ten ruszył :P Bam złapał gumę jeszcze w Lesznie, którą łatał i łatał godzinami…. Cygaro z Suchym już nie mieli siły czekać i pojechali we dwóch, a w tym czasie ja z Adrianem zwiedzaliśmy forty. Zwiedzanie to ciężko powiedzieć, ale zahaczyliśmy o nie to na pewno. Pierwszy był ten w Cybulicach, Fort VII. To właśnie tam dowiedzieliśmy się dopiero o przygodach reszty ekipy…
Następnie Adrian pokazał mi jeszcze prochownię w Cybulicach – tam mnie jeszcze nie było!
Po prochowni to ja prowadziłam i pokazałam Adrianowi Fort Dębina.
Następnie – obowiązkowy Czosnów. Zadzwoniliśmy do Cygara i Suchego, dopiero w Śladowie skręcili w drogę kierującą się w stronę NDM… za daleko, nie czekamy.
Więc po 45 min odpoczynku ruszyliśmy do Warszawy.
Odwiedziliśmy Dareiosa, tzn. Adrian odwiedził i odebrał obiektyw, następnie ja w nie szybkim tempie udałam się do domu COŚ zjeść, bo już mnie zaciskało. Wtedy umówiłam się szybciorem z Olafem i Czarnym, że jeszcze sobie z nimi pokręcę. Wtedy też jeszcze zadzwonił Cygaro, że chciałby oddać mapę, jeśli będę się jeszcze gdzieś tam kręcić. Więc pojechałam po Czarnego i Olafa na Zawiszy, do Cygara na Plac Konstytucji a następnie w czwórkę trochę się pokręciliśmy, zwiedziliśmy Powiśle, zamknięty tunel Wisłostrady, PUSTYM MOSTEM ŚWIĘTOKRZYSKIM udaliśmy się na Pragę, zwiedziliśmy co nieco i wróciliśmy na prawidłową stronę Wisły. Chłopaki mnie odprowadziły i udali się dalej kręcić.
Cygarowi brakowało jeszcze 31 km do 200…. Ostatecznie wykręcił 199,99. Adrian nie zrobił 100. Suchy nie zrobił 200. Bam niech się schowa, bo chyba wracał autobusem do Warszawy. :P
Warto dodać, że nie było łatwo wczoraj kręcić. Do Leszna wmordewind. Od Leszna do Czosnowa mieliśmy z Adrianem taki skośny wmordewind. A od Czosnowa do Warszawy wcale nie mieliśmy wiatru w plecy…. :/ ale to był fantastyczny wysiłek i bardzo miło spędzony dzień. Więcej takich!!!
p.s. bardzo fajny pomysł z przenośnymi ładowarkami do telefonów :)
Na zbiórkę z nawrotką do domu.
Główna wycieczka.
Wycieczka wieczorna.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj