Suchedniów dzień 2
- DST 33.34km
- Teren 25.00km
- Czas 02:31
- VAVG 13.25km/h
- VMAX 37.60km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1987kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
O dziwo, pełna sił i energii, obudziłam się już o 7 rano :] Asia też, więc dzień zaczęłyśmy od pogaduch i kaaaaawy. W końcu trzeba było poczekać, aż nasze 3 księżniczki wstaną :D
Śniadanko w piżamce :D
Bo śniadanie trzeba sobie urozmaicić :D
Niestety, ICM nie prognozował dobrej pogody, a wręcz od samego rana miało padać i miało być zimno. I było zimno. ALE nie padało ku naszemu szczęściu.
Księżniczki wstały, zjadły śniadanie i wzięliśmy się za lekkie ogarnianie rumaków.
Groszkowi troszkę się dostało wczoraj :D
A potem pojechaliśmy!
Pierwsza część wycieczki, to Kamieniołom Kopulak :-] Fajnie to wygląda!
EPICKA EKIPA w całości!
Mrau!
Po kamieniołomie w planie miał być obiad w Wąchocku, do którego mieliśmy dostać się terenem.
Mieliśmy.
ALE.
No właśnie ALE.
Popsułam Groszka :-[
Rzecz trzymana w ręce nie powinna być w ręce, tylko na ramie :D
Znajdź element, którego tu brakuje.
Po zdjęciu przerzutki, przymocowaniu linki i ręcznym ustawieniu łańcucha na przedniej zębatce, w połowie podjechałam i w połowie podeszłam pod górkę.
A tuż za mną Mariusz się zawziął że potrenuje podjazd, bo Mu też nie bardzo wychodził. Trenerka Asia trenowała, Adrian coś tam też pomagał a Student siedział i oglądał :P
A ja się to niby nie denerwowałam tą przerzutką :D
No i zaczęło kropić, ALE pojechaliśmy dalej w kierunku Wąchocka, jakoś tam próbowałam sobie dawać radę, widzieliśmy kilka razy jelenie i łanie :] ale za szybko biegały a aparaty już było pochowane głęboko w plecakach przed deszczem :[
Koniec końców zaczęło padać coraz bardziej i stwierdziliśmy że wracamy do Suchedniowa a obiad zjemy tam w knajpie.
Czekając na obiad, znaleźliśmy na mapie Szlak Miejsca Mocy :D
Obiad był dobry, bo ciepły :D zupka, herbatka, drugie danie, naleśniki na deser… :P
A drugie danie było z kwiatkiem :D
No, i w końcu były jakieś cycki! Bo my z Asią ich nie mieć :P
Ślad z GPSa niby na obiad do Wąchocka, który okazał się Suchedniowem:
i z obiadu do domu:
Szkoda, że to tak szybko minęło…
Śniadanko w piżamce :D
Bo śniadanie trzeba sobie urozmaicić :D
Niestety, ICM nie prognozował dobrej pogody, a wręcz od samego rana miało padać i miało być zimno. I było zimno. ALE nie padało ku naszemu szczęściu.
Księżniczki wstały, zjadły śniadanie i wzięliśmy się za lekkie ogarnianie rumaków.
Groszkowi troszkę się dostało wczoraj :D
A potem pojechaliśmy!
Pierwsza część wycieczki, to Kamieniołom Kopulak :-] Fajnie to wygląda!
EPICKA EKIPA w całości!
Mrau!
Po kamieniołomie w planie miał być obiad w Wąchocku, do którego mieliśmy dostać się terenem.
Mieliśmy.
ALE.
No właśnie ALE.
Popsułam Groszka :-[
Rzecz trzymana w ręce nie powinna być w ręce, tylko na ramie :D
Znajdź element, którego tu brakuje.
Po zdjęciu przerzutki, przymocowaniu linki i ręcznym ustawieniu łańcucha na przedniej zębatce, w połowie podjechałam i w połowie podeszłam pod górkę.
A tuż za mną Mariusz się zawziął że potrenuje podjazd, bo Mu też nie bardzo wychodził. Trenerka Asia trenowała, Adrian coś tam też pomagał a Student siedział i oglądał :P
A ja się to niby nie denerwowałam tą przerzutką :D
No i zaczęło kropić, ALE pojechaliśmy dalej w kierunku Wąchocka, jakoś tam próbowałam sobie dawać radę, widzieliśmy kilka razy jelenie i łanie :] ale za szybko biegały a aparaty już było pochowane głęboko w plecakach przed deszczem :[
Koniec końców zaczęło padać coraz bardziej i stwierdziliśmy że wracamy do Suchedniowa a obiad zjemy tam w knajpie.
Czekając na obiad, znaleźliśmy na mapie Szlak Miejsca Mocy :D
Obiad był dobry, bo ciepły :D zupka, herbatka, drugie danie, naleśniki na deser… :P
A drugie danie było z kwiatkiem :D
No, i w końcu były jakieś cycki! Bo my z Asią ich nie mieć :P
Ślad z GPSa niby na obiad do Wąchocka, który okazał się Suchedniowem:
i z obiadu do domu:
Szkoda, że to tak szybko minęło…
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj