Informacje

  • Wszystkie kilometry: 58136.44 km
  • Km w terenie: 4832.53 km (8.31%)
  • Czas na rowerze: 263d 00h 15m
  • Prędkość średnia: 8.89 km/h
  • Więcej informacji.

Odwiedziło mnie już kilka osób :-)

Darmowy licznik odwiedzin
(licznik od 05.10.2014r.)

Zaliczone gminy



Roczne statystyki

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl 2007 button stats bikestats.pl

Moje rowery


Szukaj


Znajomi


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anna.bikestats.pl

Archiwum


Linki


Sobota, 20 lipca 2013 Kategoria Maraton

VII Memoriał Bercika

  • DST 39.78km
  • Teren 39.58km
  • Czas 02:36
  • VAVG 15.30km/h
  • VMAX 36.53km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1000kcal
  • Sprzęt Groszek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Edit: pierwsza porcja fot.
Edit dwa: kolejna porcja fot!

No dobra, jednak jakiś opis już zrobię. Ale na zdjęcia trzeba poczekać, aż ArteQ, Adrian i cała masa fotoreporterów się ogarnie :-) no i na wyniki też :P Ciekawa jestem, czy byłam ostatnia :D

Edit: byli wolniejsi ode mnie :-)

Do mojego dziurawego auta wchodzą 4 - osoborowery! Co prawda jeden rower jechał na dachu, ale gdybyśmy poświęcili więcej czasu na kombinowanie, to pewnie i by wszedł do środka :-)

No, ryzyk fizyk z bagażnikiem starszym niż ten samochód © annaw


4 wesołki © annaw


Dobra fura, sporo rowerów wchodzi! © annaw


Pojechaliśmy, odebraliśmy numerki i chipy i czekaliśmy. Alumexowa ekipa na dystans krótki, ja na długi. Bo jak już jechać pierwszy raz na maraton, to zaczynać z impetem :-)

Dla mnie zwycięski numer 37 © annaw


Moje cudo :* © annaw


Jaka chudziutka jestem :D © annaw


Czekamy na start! © annaw


Laski :D © annaw


No, o samym maratonie słyszałam same dobre rzeczy nie raz, ale zawsze kolidowało z terminem. W tym roku pierwszy raz mogłam, więc czemu nie spróbować? Ściganie się mnie kompletnie nie rajcuje, ale raz do roku można się poświęcić :P
Startowałam jako pierwsza i jedyna z ekipy naszej na długim dystansie. Miały być 3 kółka, ale zrobiłam 2, ale to zaraz wyjaśnię.

Czekając na linii startu © annaw


I wystartowali © annaw


Pierwsze 3 km jechało mi się ogólnie słabo – cały ten tłum zapieprzał, a że odcinki były szutrowe i po piachu – kumany kurzu nie były fajne. Starałam się za tą czołówką zasuwać, ale wiedziałam o wąskim gardle na samym początku jak do lasu się wjeżdża, więc nie napierałam tak bardzo, bo z tym tłumem trzeba by było czekać aż się przejdzie. Bez sensu :)

Gdzieś tam na trasie 1 © annaw


Jechałam swoje, swoim tempem, prawdopodobnie jako jedna z ostatnich. Nie pojechałam tego wygrać, tylko się dobrze bawić :P

Gdzieś tam na trasie 2 © annaw


Niestety już na pierwszym okrążeniu czułam mięśnie w łydkach – ostatnio moja jedna z kilku bolączek na rowerze. Czułam że jak mocniej pociągnę i jak przekroczę granicę – skurcz gwarantowany. No ale się udawało. Nie mordowałam się podjeżdżaniem pod piaszczyste górki, tylko wchodziłam – żeby nie zamęczyć tych łydek.

Gdzieś tam na trasie 3 © annaw


Pierwsze okrążenie jechałam jeszcze za innymi, których miałam w polu widzenia – pierwsze ja, później on, później ja , później on… Jak spadł mi łańcuch to nawet dostałam ofertę pomocy :P ale dało radę samej, nie zaklinował się na szczęście :P
Dystans krótki wystartował 15 min po długim, i byłam pewna, że ArteQ, Adrian i Ewa mnie ścigną :D ArteQ zrobił to gdy byłam na swoim 14,5 km, Adrian gdy na liczniku miałam 16,9 km a Ewa wcale :D No ale Oni to zawodowi ścigacze, nie mam szans z Nimi :P

Gdzieś tam na trasie 4 © annaw


Pod koniec pierwszego kółka gościa, z którym tak się mijałam, zostawiłam w tyle i jechałam już sama sama. Nie zasuwałam ponad swoje siły, tylko jechałam. Już pod koniec mojego drugiego kółka zaczynali mnie wyprzedzać najszybsi z dystansu długiego. Zasada była taka, o ile zrozumiałam, że gdy lider wjeżdża na 3 kółko, to ci co są daleko w tyle już na nie nie jadą :P i całe szczęście…

A dlaczego szczęście? Bo prawie tuż przed metą, na końcówce mojego drugiego kółka, podjeżdżałam sporą górkę. Żeby ominąć długi piaszczysty podjazd, próbowałam swoich sił lasem, między drzewami po mchu. I to był błąd, trzeba było z roweru zejść i wejść po tym piachu jak człowiek…. Bo niestety moja największa obawa tego dnia – skurcz – sprawdziła się. Skurcz w prawej łydce z roweru ściągnął mnie na poziom tegoż mchu :/ Dawno nie miałam, ale najbliższe 3 dni będę kuśtykać :/ Efekt kurna odstawienia magnezu. Brałam ze 3-ce magnez, dopiero co skończyłam łykać pod koniec czerwca. Na magnezie było super – mogłam kręcić i kręcić i nic. Setki robiłam bez zająknięcia. A teraz się pieprzę, bo przy każdym większym wysiłku czuję że skurcz może mnie złapać :/

No więc skurcz mnie złapał, poleżałam troszkę na ściółce leśnej :P jakoś przeszedł, pokuśtykałam na górkę, wsiadłam na rower i pojechałam już powolutku na metę. Łatwiej jechać niż iść :D

Tuż przed samą metą © annaw


Ufffff, koniec! © annaw


A na mecie makaron, owoce i lody. Na dekorację trzeba było zaczekać, bo Ewa i ArteQ odbierali pucharki :-)

Kluchy, kluchy!!! © annaw


Bo jeśli chodzi o jedzenie, to nic nie może się zmarnować :-) © annaw


A potem było losowanie nagród od sponsorów i mi z tego losowania numerków też udało się coś wygrać :P Rzadko coś wygrywam…. :P Plastry się przydadzą :D

Idę odebrać wygraną :D © annaw


Nagrody :D © annaw


Stronka Maratonu

Dzień bardzo udany!

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa azega
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl