Niedziela, 3 marca 2013
Czosnów przywitany!!!
- DST 61.67km
- Teren 3.00km
- Czas 02:52
- VAVG 21.51km/h
- VMAX 47.94km/h
- Temperatura 5.0°C
- Kalorie 1675kcal
- Sprzęt Groszek
- Aktywność Jazda na rowerze
W miarę ciepło, ale cholernie, CHOLERNIE wiało!
Podróż na miejsce zbiórki poszła całkiem sprawnie, wiatr mi nie przeszkadzał, byłam tym dość mocno pozytywnie zaskoczona (bo specjalnie wyszłam lekko wcześniej, żeby mieć troszkę zapasu czasu).
Na Lotnisku na Bemowie palili gumy, więc się na chwilę zatrzymałam i popatrzyłam :-)
Na miejscu zbiórki byłam chwilę przed czasem, pojawił się Mariusz chwilę po. Stwierdziliśmy że jedziemy pod ten wiatr prosto do Czosnowa.
Prosto.
Bez żadnego odpoczynku w trakcie.
Tak też zrobiliśmy.
Jechaliśmy zajebistymi prędkościami od 16 do 21 km/h. Momentami wiatr s[pychał na bok. Ale dzielnie pedałowaliśmy.
I dojechaliśmy :-)
Zjedliśmy i trzeba było wracać. Powrót to sama przyjemność z wiatrem w plecy :D Teraz prędkość się wahała od 27 do 49 km/h :)
Warto zauważyć, że jadąc tam do Warszawy pomykali kolarze szoisowi, w pojedynkę, chyba było ich tzrech w sumie. Tuż przed Czosnowem mijaliśmy się z grupą chyba 25-chłopa na szosach :D Jadąc już z powrotem do Warszawy też mijali nas walczący z wiatrem :-)
Także traska na Czosnów chyba nikomu się jeszcze nie znudziła i dalej na tym odcinku trenują kolarze.
Odprowadziłam Mariusza do metra i pomknęłam do domu. Pod wiatr :P
Jadąc przez Bemowo przeszło mi przez myśl, czy spotkam może Hirka.... No i spotkałam! Hahhahahhahah :-) Telepatia jakaś czy co... :-) Pogadaliśmy chwilkę i pomknęłam lekko zmarźnięta i spocona i zmęczona (ale pozytywnie!!!) do domu :-)
Rower tzreba było niestety opłukać po krótkim odcinku leśnmym :P
/2083347
Podróż na miejsce zbiórki poszła całkiem sprawnie, wiatr mi nie przeszkadzał, byłam tym dość mocno pozytywnie zaskoczona (bo specjalnie wyszłam lekko wcześniej, żeby mieć troszkę zapasu czasu).
Na Lotnisku na Bemowie palili gumy, więc się na chwilę zatrzymałam i popatrzyłam :-)
Tymczasem na Lotnisku na Bemowie.© annaw
Można mieć grata, ale można miec też subaru :P© annaw
Ale swoją Złotą Strzałą bym się tak nie odważyła jeździć :P© annaw
nawet takie maleństwa!© annaw
A to kolejka do startu.© annaw
Na miejscu zbiórki byłam chwilę przed czasem, pojawił się Mariusz chwilę po. Stwierdziliśmy że jedziemy pod ten wiatr prosto do Czosnowa.
Prosto.
Bez żadnego odpoczynku w trakcie.
Tak też zrobiliśmy.
Jechaliśmy zajebistymi prędkościami od 16 do 21 km/h. Momentami wiatr s[pychał na bok. Ale dzielnie pedałowaliśmy.
I dojechaliśmy :-)
CZOSNÓW PRZYWITANY W 2013 ROKU!© annaw
Zjedliśmy i trzeba było wracać. Powrót to sama przyjemność z wiatrem w plecy :D Teraz prędkość się wahała od 27 do 49 km/h :)
Warto zauważyć, że jadąc tam do Warszawy pomykali kolarze szoisowi, w pojedynkę, chyba było ich tzrech w sumie. Tuż przed Czosnowem mijaliśmy się z grupą chyba 25-chłopa na szosach :D Jadąc już z powrotem do Warszawy też mijali nas walczący z wiatrem :-)
Także traska na Czosnów chyba nikomu się jeszcze nie znudziła i dalej na tym odcinku trenują kolarze.
Odprowadziłam Mariusza do metra i pomknęłam do domu. Pod wiatr :P
Chce ktoś choinkę? Leży sobie na ścieżce rowerowej na Conrada.© annaw
Jadąc przez Bemowo przeszło mi przez myśl, czy spotkam może Hirka.... No i spotkałam! Hahhahahhahah :-) Telepatia jakaś czy co... :-) Pogadaliśmy chwilkę i pomknęłam lekko zmarźnięta i spocona i zmęczona (ale pozytywnie!!!) do domu :-)
Rower tzreba było niestety opłukać po krótkim odcinku leśnmym :P
Do umycia!© annaw
/2083347
Komentarze
Aj takie płukanie boli łożyska... jest szybsze, ale niszczy smar.... Ja swój tez bym na płukanie zabrał, ale.... no właśnie;)
Ksiegowy - 20:44 niedziela, 3 marca 2013 | linkuj
Komentuj