Poniedziałek, 4 lipca 2011
"jak nazywają Cię żoną, to wiedz, że coś się dzieje!" :P
- DST 54.63km
- Teren 2.00km
- Czas 02:20
- VAVG 23.41km/h
- VMAX 46.02km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
i znów ten Drex! a niech Go :D
popędziliśmy do Lakiany i Batorego pod zoo - byli uczestnikami na jakims praskim spacerze po dziwnych miejscach, a ze my z Drexem nie po to mamy nogi żeby chodzić... :P pojechaliśmy w swoją stronę ;] na pradze znaleźliśmy jakiś pomnik, pofociliśmy...
przylukało nas 2 chłopaczków z jednym rowerem, zachwycili się faktem że podjechałam pod górę, że zjechałam z górki, strasznie jednemu <temu bez roweru> spodobała się Biedrona i zachwycał się tylnymi lampkami O_o śmiechowo było :)
i znów ten kebab! a niech go :D tak tak, Drex znów był głodny. więc zaliczyliśmy kebaba i udaliśmy się w stronę żoliborza, ale daleko nie zajechaliśmy, bo zajechaliśmy na Cytadelę :)
tam trochę czasu spędziliśmy, po czym odezwała się Lakiana, czy przypadkiem nie poLulujemy razem z Nią :) zaliczyliśmy sklep (piwko!). Drex poszedł kupować, a do mnie zaczął rozmawiać sklepowy menelik z psem, że: 1. on też sobie musi kupić rower, bo nie nadąża za tym psem, 2. że jak ostatnim razem wsiadł na rower na TRZEŹWO (podkreślił to kilka razy), to zaliczył glebę, 3. że jego sunia lubi policję, ale jak wyczuje gdzieś strażników miejskich, to od razu warczy i się jeży :P i jakoś w tym momencie wyszedł Drex ze sklepu, a menelik bardzo grzecznie Go przeprosił, że zagadał mu ŻONĘ, bla bla bla :) śmiechowo, nie powiem! :)
potem było Lulowanie, zaliczona Arkadia, krzyż i odprowadziliśmy Lakianę z Woydziem do domu, a my naokoło przez włochy do domu :)
popędziliśmy do Lakiany i Batorego pod zoo - byli uczestnikami na jakims praskim spacerze po dziwnych miejscach, a ze my z Drexem nie po to mamy nogi żeby chodzić... :P pojechaliśmy w swoją stronę ;] na pradze znaleźliśmy jakiś pomnik, pofociliśmy...
przylukało nas 2 chłopaczków z jednym rowerem, zachwycili się faktem że podjechałam pod górę, że zjechałam z górki, strasznie jednemu <temu bez roweru> spodobała się Biedrona i zachwycał się tylnymi lampkami O_o śmiechowo było :)
i znów ten kebab! a niech go :D tak tak, Drex znów był głodny. więc zaliczyliśmy kebaba i udaliśmy się w stronę żoliborza, ale daleko nie zajechaliśmy, bo zajechaliśmy na Cytadelę :)
tam trochę czasu spędziliśmy, po czym odezwała się Lakiana, czy przypadkiem nie poLulujemy razem z Nią :) zaliczyliśmy sklep (piwko!). Drex poszedł kupować, a do mnie zaczął rozmawiać sklepowy menelik z psem, że: 1. on też sobie musi kupić rower, bo nie nadąża za tym psem, 2. że jak ostatnim razem wsiadł na rower na TRZEŹWO (podkreślił to kilka razy), to zaliczył glebę, 3. że jego sunia lubi policję, ale jak wyczuje gdzieś strażników miejskich, to od razu warczy i się jeży :P i jakoś w tym momencie wyszedł Drex ze sklepu, a menelik bardzo grzecznie Go przeprosił, że zagadał mu ŻONĘ, bla bla bla :) śmiechowo, nie powiem! :)
potem było Lulowanie, zaliczona Arkadia, krzyż i odprowadziliśmy Lakianę z Woydziem do domu, a my naokoło przez włochy do domu :)
Komentarze
Komentuj