Niedziela, 8 maja 2011
Czosnów z awariamii!
- DST 68.29km
- Czas 02:34
- VAVG 26.61km/h
- VMAX 46.69km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Niuniek
- Aktywność Jazda na rowerze
ło matko, co się działo! umówieni na metro, zebrała się spora ekipa: Arteq, KTMka, Maciek, Drex, Woydzio, Czarny, ja, Izka, Hajabusa.
daleko nie ujechaliśmy do pierwszej awarii, bo już na senatorskiej Woydziowi pękła szprycha. więc kierunek arkadia i intersport, kupić szprychę. wymiana trochę potrwała... do kolejnej awarii tez nie trzeba było długo czekać, bo już przy macu na wylocie z Wawy Drex złapał gumę...
ja zaczekałam z Drexem, Woydzio czekał na BP i walczył z zaciskiem od sztycy, a reszta w nocnym w łomiankach. kiedy dojechaliśmy do Woydzia, okazało się, że nie ma klucza francuskiego, który wożę zawsze z sobą - szybka naprawa, dopompowanie opony Drexa i jazda.
ekipa z pod nocnego już zdążyła ruszyć na czosnów. dojechaliśmy do nich dopiero w czosnowie.
tam szybka gadka szmatka, śmiechy chichy i w podróż powrotną. drex, woydzio i ja zostaliśmy z tyłu, bo drexowi ramię się zmęczyło od jazdy i pompowania, więc na spokojnie jechaliśmy. ekipa pierwsza ruszyła z buta. ale czarny i izka po drodze zrobili pit stopa na regulację obcierającego hamulca :D
także w czwórkę wracaliśmy do wawy... w warszawie spotkaliśmy Cygara. szybkie przetasowanie, drex z czarnym pod arkadię spotkać się z pierwszą ekipą, a my pojechaliśmy odprowadzić Cygara...
daleko nie ujechaliśmy do pierwszej awarii, bo już na senatorskiej Woydziowi pękła szprycha. więc kierunek arkadia i intersport, kupić szprychę. wymiana trochę potrwała... do kolejnej awarii tez nie trzeba było długo czekać, bo już przy macu na wylocie z Wawy Drex złapał gumę...
ja zaczekałam z Drexem, Woydzio czekał na BP i walczył z zaciskiem od sztycy, a reszta w nocnym w łomiankach. kiedy dojechaliśmy do Woydzia, okazało się, że nie ma klucza francuskiego, który wożę zawsze z sobą - szybka naprawa, dopompowanie opony Drexa i jazda.
ekipa z pod nocnego już zdążyła ruszyć na czosnów. dojechaliśmy do nich dopiero w czosnowie.
tam szybka gadka szmatka, śmiechy chichy i w podróż powrotną. drex, woydzio i ja zostaliśmy z tyłu, bo drexowi ramię się zmęczyło od jazdy i pompowania, więc na spokojnie jechaliśmy. ekipa pierwsza ruszyła z buta. ale czarny i izka po drodze zrobili pit stopa na regulację obcierającego hamulca :D
także w czwórkę wracaliśmy do wawy... w warszawie spotkaliśmy Cygara. szybkie przetasowanie, drex z czarnym pod arkadię spotkać się z pierwszą ekipą, a my pojechaliśmy odprowadzić Cygara...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj