Informacje

  • Wszystkie kilometry: 58136.44 km
  • Km w terenie: 4832.53 km (8.31%)
  • Czas na rowerze: 263d 00h 15m
  • Prędkość średnia: 8.89 km/h
  • Więcej informacji.

Odwiedziło mnie już kilka osób :-)

Darmowy licznik odwiedzin
(licznik od 05.10.2014r.)

Zaliczone gminy



Roczne statystyki

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl 2007 button stats bikestats.pl

Moje rowery


Szukaj


Znajomi


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anna.bikestats.pl

Archiwum


Linki


Wtorek, 8 marca 2011

przyjemne z pożytecznym again :D

  • DST 51.72km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 20.69km/h
  • VMAX 42.43km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Niuniek
  • Aktywność Jazda na rowerze

dzięki Adrianowi zły humor, wściekłość i złość minęło, ale od początku.

Wczoraj skrzypiał i trzeszczał suport, dziś od rana humor jakiś nieteges, nawet na rower z okazji dnia kobiet nie chciało mi się iść... Wspomniałam o suporcie Adrianowi na gg, więc kazał przyjechać, że zobaczy. ok! no to pojechałam. i oczywiście dziś nic nie trzeszczało, jak na złość :/ (na zlośc, bo jechałam to naprawiać a kurna objawów brak :P) i niewiele ujechałam a miałam scysję z taxówkarzem.


Opis zdarzenia:
"Jechałam ścieżką rowerową wzdłuż Górczewskiej w stronę Centrum. Przy stacji benzynowej przy Olimpii ścieżka wiedzie niefortunnie za stacją. Jechałam sobie i jechałam i właśnie na przejeździe ścieżki i wyjazdu ze stacji, stała taryfa. Facet stanął tak, że zastawił samochodem cały ten przejazd. Jadąc trąbnęłam AirZoundem i zatrzymałam się przed samochodem – środek ścieżki wypadał na wysokości drzwi kierowcy. Zanim cokolwiek zdąrzyłam powiedzieć, usłyszałam „Spierdalaj stąd”. Coś mu odpowiedziałam w tym samym tonie i słownictwie – szczerze już na tym wstępie byłam w szoku i za bardzo nie wiedziałam co się dzieje. Facet zaczął otwierać okno i wymachiwać rękami i oczywiście klnąc, próbował też wyjść z samochodu – tylko że ja akurat tam stałam i jego drzwi nadziewały się na moją oponę od roweru, jak próbował je otworzyć. Darował sobie wychodzenie i zaczął grzebać przy drzwiach pasażera i wyjął takie 30-40 cm czerwonego bejsbola! Próbował nim wymachiwać przez otwarte okno, potem próbował z nim wyjść, ale ja dalej stałam tak jak stałam, nie wiem czemu ale ręce miałam cały czas zaciśnięte na hamulcach i jak on się siłował, żeby wyjść (otwierał te drzwi i próbował mnie nimi „popchnąć”) to nic nie wskurał, bo rower stał w tym samym miejscu, w którym go zatrzymałam (jakieś 10 cm przed samochodem). Jakoś tak się stało, że w końcu uzmysłowił sobie, że się go nie boję i że próbując otworzyć te drzwi, nadziewa się na przeszkodę i że mógł chyba sobie wgnieść blachę. Wtedy skorzystałam z okazji i podjechałam pod światła i zrobiłam zdjęcia. Na szybko je robiłam, bo szczerze bałam się że zaraz znów wyskoczy z tego samochodu i podbiegnie z tym bejsbolem :/ ale on odjechał… jakieś 3-4 metry dalej pod samą stacją stał jakiś koleś na fajku i NIC nie zareagował, kompletna porażka :/"

grrr!!!!!!!!!!!

Później pojechałam do Adriana, suport sprawdził, wyczyścił, nasmarował. Dalej nie trzeszczy. Wybraliśmy się do lasku bielańskiego, lasku młocińskiego i z Wólki wracaliśmy na żoliborz. W lesie młocińskim widziane 3 sarny :-) trochę błotka, trochę śniegu, trochę błota, ale jechało mi się zajebiście! lubię błotko! na stacji przy conrada/sokratesa spotkaliśmy Leszka ;] z tamtąd pojechaliśmy na metro wilsona i się rozstaliśmy, Adrian do domu, ja do Arkadii. W Arkadii pogadałam chwilę z Drexem i ruszyłam do domu przez Centrum ;]

di end.

Komentarze
dobrze kombinujesz [; może gość dostanie chociaż jakąś reprymendę z góry... następnym razem nie będzie stawał na ścieżkach [;
waxmund
- 14:57 czwartek, 10 marca 2011 | linkuj
nie jestem odważna, nie wiem czemu nie spanikowałam ;] chyba byłam tak zaskoczona tym bejsbolem że mnie zamurowało i przede wszystkim byłam zajęta trzymaniem go w samochodzie :D:D
anna
- 17:50 środa, 9 marca 2011 | linkuj
jesteś naprawdę bardzo odważna. Podziwiam, bo ja przypuszczalnie grzecznie objechałabym samochód z uszami po sobie. Ale trochę igrałaś z ogniem, koles był jakimś debilem, dobrze że nic Ci nie zrobił (chociaz pewnie nieźle był zaskoczony, że nie spierdalasz:) tak jak kazał)
No, Ty na pewno w życiu owcą nie jesteś.
Ten bejsbol to chyba na Dzień Kobiet.:)
Pozdro serdeczne i oby bez takich sytuacji w przyszłości:)
tatanka - 17:41 środa, 9 marca 2011 | linkuj
no, całe szczęście. wysłałam mejla dom korpo "w jaki sposób mogę zgłosić oficjalną skargę" ale jak na razie zero reakcji. więc napiszę list z zaistniała sytuacją i zażądam ukarania czy coś (jeszcze się muszę zastanowić i posłuchać rad innych jak dalej z tym bałaganem postępować) i wyślę do korpo za potwierdzeniem odbioru i żądaniem odp :-)
anna
- 11:09 środa, 9 marca 2011 | linkuj
ale kawał chama z gościa.... dobrze że Ci jednak nic nie zrobił [;
waxmund
- 11:05 środa, 9 marca 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa latko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl