Informacje

  • Wszystkie kilometry: 55434.18 km
  • Km w terenie: 4832.53 km (8.72%)
  • Czas na rowerze: 249d 06h 57m
  • Prędkość średnia: 8.93 km/h
  • Więcej informacji.

Odwiedziło mnie już kilka osób :-)

Darmowy licznik odwiedzin
(licznik od 05.10.2014r.)

Zaliczone gminy



Roczne statystyki

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl 2008 button stats bikestats.pl 2007 button stats bikestats.pl

Moje rowery


Szukaj


Znajomi


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anna.bikestats.pl

Archiwum


Linki


Sobota, 11 stycznia 2014

Nocny Kampinos z przygodami :-)

  • DST 51.02km
  • Teren 28.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.82km/h
  • VMAX 34.91km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 2000kcal
  • Sprzęt Groszek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cóż to była za noc :-)

Nocny wypad w pierwszej fazie miał odbyć się w nocy z piątku na sobotę, ale pogoda była straszna, więc przełożyliśmy na następną noc. I bardzo dobrze!

Z domu jak zwykle wyszłam z opóźnieniem, ale cudem, bo z wiatrem, znalazłam się na Bielanach nawet minutkę przed czasem :-) Tam po chwili dołączył do mnie Pan Cygaro i razem czekaliśmy na spóźnionego Jarka (tu już zaczynają się przygody z opóźnieniem naszym, gdyż byliśmy umówieni o 21:30 w Palmirach z Mateuszem). Cygaro nas kawałek odprowadził, co wiązało się gadaniem i staniem, chociażby żeby się pożegnać (ciąg dalszy naszego spóźnienia).

Ruszyliśmy od metra młocin już sami. Kawałek przez ciemny fragment -bocialarka pada! ale chwila, nówki sztuki przecież włożyłam ogniw! No nic, przystanek, zmieniam ogniwo.
Jedziemy dalej.
Chwilę później to samo :-(
Już się wkurzam, że bocia się spsuła i daleko nie zajadę bez światła.
Ale na szczęście następne ogniwo dało radę.
Dzwonimy do Mateusza z pod Marcpola przy Trenów, że nie damy rady być za 10min w Palmirach :D Na szczęście Mateusz też nie :D

Śmigamy spokojnym tempem bez spiny do Sierakowa, a później do Palmir. Mateusz na szczęście nie czekał na nas długo.
Herbatka, żelki energetyczne, batonik. Patrzymy na niebo i nie możemy uwierzyć że zapowiadają deszcz, bo na niebie zero chmurki i piękne gwiazdy :-)

Muzeum Palmiry. Dlaczego ostatnio wszystkie drogi prowadzą właśnie tam? :D
Muzeum Palmiry. Dlaczego ostatnio wszystkie drogi prowadzą właśnie tam? :D © annaw

Jedziemy dalej - plan - Roztoka!!!

No to gdzie jedziemy?
No to gdzie jedziemy? © annaw

Ale niestety nie dojechaliśmy..... W połowie drogi między Truskawką a Roztoką Mateusz popsuł rower :-)

Upsssssssssssssss..................... taki malusieńki problemik
Upsssssssssssssss..................... taki malusieńki problemik © annaw

Urrrrrrwał przerzutkę. No to co? Odpiąć (zdjąć, urwać, cokolwiek innego - narzędzia wyciąga Jarek i Mateusz), skrócić łańcuch (rozkuwacz Jarek), spiąć spinką (tu popisuję się ja :-D). Wyciągam jeszcze gumowe rękawiczki, co by Mateusz się za bardzo nie upieprzył :D

No to co? zaczynamy działać!
No to co? zaczynamy działać! © annaw

Przy wyjmowaniu narzędzi Jarek zaczął wyciągać to...

Co wozi Jarek z sobą oprócz termosa z herbatą z cytryną i miodem
Co wozi Jarek z sobą oprócz termosa z herbatą z cytryną i miodem © annaw

Mieliśmy sporo śmiechu, fanu ale i stresu, bo..... Jakimś dziwnym trafem spinki nam znikały. Dosłownie! Upadały na ścieżkę i ślad po nich ginął....
BW, Mateusz urwał w takim miejscu, gdzie na ścieżce już leżały jakieś śrubki i pozostałości po jakiejś innej naprawie roweru, buhahahahahahha :-)

1. Próba pozbycia się rozwalonej przerzutki
1. Próba pozbycia się rozwalonej przerzutki © annaw

Się bawią chłopaki
Się bawią chłopaki © annaw

Odkręcą tu..... odkręcą tam
Odkręcą tu..... odkręcą tam © annaw

Groszek dzielnie stał i czekał :P
Groszek dzielnie stał i czekał :P © annaw

2. O! są kombinerki i można nimi przeciąć linkę :D
2. O! są kombinerki i można nimi przeciąć linkę :D © annaw

3. To teraz skoro łancuch skrócony, to trzeba go spiąć
3. To teraz skoro łancuch skrócony, to trzeba go spiąć © annaw

Trochę się z tą wbrew pozorom najprostszą rzeczą zeszło
Trochę się z tą wbrew pozorom najprostszą rzeczą zeszło © annaw

JESTEŚMY PRO!!!
Ta dam! mamy singla :D
Ta dam! mamy singla :D © annaw

Zabawa w mechaników zajęła nam godzinę i 6 min. No trudno, rower udało się naprawić, łańcuch nie spadał, normalnie rewelacja!
Ale o Roztoce już przestaliśmy gadać, pomysł padł, Truskaw, tam asfalt, będzie można ew się rozdzielić czy coś, podjąć decyzję jak jedziemy, Bo Mateuszowi najwygodniej asfaltem by było na singlu :-)

No i niestety.... ICM miał rację (a chłopaki w Palmirach psioczyli, że ICM się psuje) - punkt 1 w nocy zaczęło kropić, a później już konkretnie padać.
No i tu aż wstyd się przyznać, ale ktoś wpadł na pomysł nocnego autobusu do Warszawy. Tak, jest Nocny w Truskawiu. Miał być za 40 min, deszcz padał, więc się rozłożyliśmy na przystanku. Jarek zrobił sobie kolację na ciepło :D

Kuchenka. Francuskie wojskowe racje żywnościowe
Kuchenka. Francuskie wojskowe racje żywnościowe © annaw

Po co mają moknąć?
Po co mają moknąć? © annaw

Ciągle pada! jak widać na ICMie, punkt 1 miało zacąć lać i tak też się jednak stało :P
Ciągle pada! jak widać na ICMie, punkt 1 miało zacąć lać i tak też się jednak stało :P © annaw

Piknik na przystanku
Piknik na przystanku © annaw

Wiem, wstyd, no ale cóż. Zimno, mokro, a z Truskawia kawał drogi do domu... Nie chciałam się rozłożyć znów, bo całą jesień miałam problem ze zdrowiem, więc wybrałam wariant z Jarkiem - busa (od busa będę miała 8km do domu w deszczu, a nie 25km z Truskawia). Mateusz dzielnie zadecydował, że wraca rowerem.... Ehhh :-) Wariat :D

Wstyd, no ale cóż zrobić?
Wstyd, no ale cóż zrobić? © annaw

Bus wysadził mnie na Chomiczówce, i mając pod wiatr, w deszczu, zmęczona, wracałam sobie powolutku do domciu :-)

Cała mokra i ubłocona! Tylko w butach miałam sucho :D


AAAA, wypróbowałam jeszcze wkłady ocieplające z decathlonu. Działa! Jak ruszyliśmy z Palmir po postoju, po chwili miałam skostniałe ręce i problem z hamowaniem, bo paluchy sztywne. Dopiero po jakiejś dłuższej chwili wróciły do normy. Więc po postoju z naprawą, który był dość długi, włożyłam wkłady do rękawiczek z wierzchniej strony dłoni i ..... dłonie z paluchami nie były skostniałe! W ogóle nie czułam takiego strasznego zimna!!
Rewelacja!!!!

Ocieplające wkłady
Ocieplające wkłady © annaw

 :-)



Komentarze
za mocno naciskane na pedały? ze starości? z zużycia? nie wiem:P całe szczęście to nie moje xt:P
anna
- 19:06 wtorek, 14 stycznia 2014 | linkuj
Wycieczka rzeczywiście "udana", ale bywa i tak w życiu. Fajne nocne fotki. A jak ta przerzutka się urwała?
yurek55
- 11:06 poniedziałek, 13 stycznia 2014 | linkuj
Życie musi nam dostarczać przygód oby tylko tych z dobrym zakończeniem :) Pozdrawiam.
spokozbyn
- 11:07 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa latdw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl